Pomoc dla Egiptu uzależnić od postępów demokratyzacji

Pomoc dla Egiptu uzależnić od postępów demokratyzacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Administracja prezydenta Baracka Obamy robi błąd, wahając się z poparciem żądań demonstrantów w Egipcie, i powinna wywrzeć presję na wojskowy rząd w tym kraju, aby nie hamował przejścia do demokracji - uważa "Washington Post".
W komentarzu redakcyjnym we wtorek dziennik wzywa administrację, aby zagroziła wojskowym, że wstrzyma pomoc amerykańską dla Egiptu, jeśli nie odpowiedzą oni na postulaty demonstrantów. "Stany Zjednoczone powinny jasno dać do zrozumienia, że dalsza pomoc wojskowa będzie zależeć od ustanowienia harmonogramu stanowczej i niezwłocznej demokratycznej transformacji" - pisze "Washington Post".

Mimo rozpoczynających się 28 listopada wyborów parlamentarnych, rządząca w Egipcie armia zapowiada ograniczenie władzy przyszłego parlamentu, m.in. w sprawach opracowania nowej konstytucji. Odroczyła też termin wyborów prezydenckich do 2013 r.

"Washington Post" krytykuje oświadczenia rzecznika Białego Domu Jaya Carneya, który w poniedziałek wezwał "obie strony" konfliktu do "powściągliwości", a na pytanie, czy generałowie powinni podać dokładną datę wyborów prezydenckich, odpowiedział: "Nie chcemy dyktować Egiptowi szczegółów". "Administracja powtarza błąd popełniony w styczniu, kiedy wahała się z wezwaniem do dymisji prezydenta Mubaraka. Zamiast użyć dźwigni nacisku, ustępuje radzie wojskowej" - czytamy w artykule.

"Podobnie jak w epoce Mubaraka, niektórzy przedstawiciele naszego rządu zdają się uważać, że interesy USA, w tym układ pokojowy Egiptu z Izraelem, przesądzają, że nie można zastosować pomocy amerykańskiej w celu zmuszenia armii do zmian politycznych. Czas porzucić tę błędną doktrynę" - konkluduje "Washington Post".

pap