Sierakowski: konkurujmy na sympatię

Sierakowski: konkurujmy na sympatię

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Krytyka Polityczna działa w mainstreamie. Prawicowe organizacje od lat nie umieją stawić nam czoła w konkurencji merytorycznej - twierdzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" szef Krytyki Politycznej Sławomir Sierakowski. - Dlaczego intensywność naszych działań ma być powodem do zarzutów? - pyta.
W związku z wydarzeniami z 11 listopada, Sierakowski zapowiada, że "na pewno nikt nie będzie blokował żadnego marszu, jeśli nie będzie w nim organizacji wzywających do nienawiści." - Być może na przyszły rok Porozumienie 11 listopada powinno zaproponować konkurencję na to, kto zorganizuje najsympatyczniejsze obchody, w której warunkiem jest brak nie tylko przemocy, ale i nienawistnych haseł. To może być najlepszy sposób na rozbrojenie tych corocznych Marszów z towarzyszącej im agresji, jeśli ich organizatorzy są rzeczywiście do tego gotowi - mówi Sierakowski.

Pytany o wystąpienia posłów PiS i "Solidarnej Polski", którzy domagali się odebrania "Krytyce Politycznej" lokalu w Warszawie (dotowanego przez podatników a prowadzącego działalność komercyjną) i dotacji na działalność kulturalną, Sierakowski odpowiada: - "Publicyści (...) mylą się, że podstawą naszego działania są dotacje publiczne". - Wszystkie one razem wzięte nie przekraczają kilkunastu procent naszego budżetu. Owszem, staramy się i będziemy starać także o nie, bo mamy pełne prawo. Ale rokrocznie pozyskujemy dla polskiej kultury znacznie większe środki poza polskimi instytucjami publicznymi - mówi Sierakowski.

11 listopada w lokalu Krytyki Politycznej na warszawskim Nowym Świecie znaleziono pałki, kastety i gaz łzawiący. To właśnie do "Nowego Wspaniałego Światu" uciekli niemieccy bojówkarze z "antyfaszystowskiej" Antify po tym, jak na ulicy zaatakowali polską grupę rekonstrukcyjną. Wiele tygodni przed Świętem Niepodległości Porozumienie 11 Listopada wzywało do blokowania Marszu Niepodległości, apelując, by "faszyści nie przeszli". Organizacje zrzeszone w Porozumieniu zorganizowały Kolorową Niepodległą - konkurencyjny, znacznie mniej liczny wiec, którego uczestnicy nie pozwolili Marszowi Niepodległości przejść ul. Marszałkowską. Po obu stronach byli ludzie z zamaskowanymi twarzami. W ruch poszły butelki i kamienie, doszło do zamieszek.