Klęska eurosceptyków to powrót otwartej Finlandii

Klęska eurosceptyków to powrót otwartej Finlandii

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Porażka eurosceptycznych kandydatów w I turze wyborów prezydenckich w Finlandii pokazuje, że kraj jest otwarty na świat. Finowie chcą poprawić swój wizerunek po ubiegłorocznym parlamentarnym sukcesie Partii Finów - komentują w poniedziałek fińskie media.
W niedzielnych wyborach dwa pierwsze miejsca zajęli proeuropejscy kandydaci z partii tworzących rządową koalicję: Sauli Niinistoe z  konserwatywnej Koalicji Narodowej (37 proc.) oraz Pekka Haavisto (18,8 proc.) z Zielonej Unii. Obaj będą rywalizować 5 lutego w II turze wyborów. Porażkę poniósł kandydat eurosceptycznej i przeciwnej imigrantom Partii Finów (dawna nazwa Prawdziwi Finowie - red.), Timo Soini, uzyskując czwarty wynik (9,4), choć jego partia w kwietniu ubiegłego roku w wyborach parlamentarnych zdobyła 19 proc. poparcia. Od tego czasu jest trzecią siłą w fińskim parlamencie.

Wybory prezydenckie przegrał również kandydat partii Centrum Finlandii Paavo Vaeyrynen, uzyskując 17,5 proc. On również był nadzieją eurosceptycznych wyborców oraz prowincji, odebrał jednak część głosów kandydatowi Partii Finów. "Zwyciężyła Finlandia otwarta na świat" - tak wynik I tury wyborów prezydenckich komentuje fińska gazeta "Hufvudstadsbladet". Dziennik przypomina, że po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych zagraniczni dziennikarze pisali o Finlandii jako o  kraju, który nagle oddalił się (od Europy). Informacja o eurosceptycznej, zamkniętej i nietolerancyjnej Finlandii rozprzestrzeniła się po całej Europie i stała się częścią wizerunku Finlandii. "Hufvudstadsbladet" pisze, że o zmianie może świadczyć sukces kandydata Zielonych. Pekka Haavisto otwarcie przyznaje się do homoseksualizmu i żyje w  zarejestrowanym związku partnerskim. "Społeczeństwo poparło Haavisto, aby pokazać, że Partia Finów i  eurosceptyczna Finlandia to nie jest pełen obraz naszego kraju" -  podkreśla gazeta w komentarzu.

Podobnie uważa komentator regionalnej szwedzkojęzycznej gazety "Oesterbottens Tidning". "Za sukcesem Haavisto stoi protest przeciwko wartościom, które przyniosły zwycięstwo Partii Finów w wyborach parlamentarnych. Po okresie, kiedy Partia Finów przyczyniła się do obrazu Finlandii jako kraju nietolerancyjnego, z zadowoleniem należy przyjąć przejście do drugiej tury wyborów kandydata liberalnego, zorientowanego w sprawach międzynarodowych" - pisze "Oesterbottens Tidning".

Największa fińska gazeta codzienna "Helsingin Sanomat" przypomina, że wynik wyborów prezydenckich to nie referendum na temat Unii Europejskiej czy euro. Gdyby jednak uznać niedzielne głosowanie za  plebiscyt, obaj pretendenci do urzędu prezydenta, Niinistoe i Haavisto, reprezentujący otwartą i tolerancyjną Finlandię, zdobyli w sumie prawie 56 proc. głosów. "Helsingin Sanomat" pisze, że eurosceptycy nie będą mieli w II turze kandydata, dlatego większość z nich najprawdopodobniej nie weźmie udziału w wyborach. Według gazety Timo Soini z Partii Finów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jego celem są jesienne wybory samorządowe.

pap