Portal internetowy Ridus poinformował o locie amerykańskiego RC-135W z numerem pokładowym 62-4131 i znakiem wywoławczym CAMUS47. Pasjonaci lotnictwa donoszą, iż maszyna wystartowała z bazy lotniczej w Wielkiej Brytanii, aby odbyć lot obserwacyjny, który miał potrwać 10 godzin. Przez 2 godziny maszyna obserwowała rosyjską granicę nad Bałtykiem.
Samolot RC-135 został zaprojektowany na bazie samolotu pasażerskiego Boeing-707, a na jego pokładzie znajduje się sprzęt do wywiadu optycznego i radiotechnicznego. Swoją misję nad Bałtykiem odbywał na wysokości 10 kilometrów. Eksperci zwracają uwagę na fakt, że to już trzeci w ciągu miesiąca tego typu lot Amerykanów w pobliże rosyjskiej granicy.
Polski głos rozsądku
Napięcia pomiędzy Rosją i NATO stara się tonować Adam Bugajski, stały przedstawiciel RP przy Biurze Narodów Zjednoczonych. Zgłosił on inicjatywę, według której ewentualne nieporozumienia pomiędzy Moskwą, a Sojuszem rozstrzygałaby specjalna komisja OBWE. Pierwotnym celem Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie jest bowiem zapobieganie powstawaniu konfliktów na Starym Kontynencie. Oświadczył, że pomysł Polski zyskał już poparcie 7 krajów regionu, w tym państw bałtyckich.
Zdaniem Bugajskiego obserwowana ostatnio eskalacja incydentów z udziałem lotnictwa Rosji i USA może z łatwością stać się "źródłem niepotrzebnej konfrontacji". Przekonuje, że należy zrobić wszystko co tylko możliwe, aby zredukować ryzyko spełnienia się czarnego scenariusza. Polski przedstawiciel stwierdził, że państwa OBWE powinny dołożyć wszelkich starań, aby "uniknąć jakichkolwiek akcji mogących doprowadzić do groźnych incydentów militarnych".