Na szczycie ws. Brexitu Polska będzie domagać się konsekwencji personalnych

Na szczycie ws. Brexitu Polska będzie domagać się konsekwencji personalnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Szydło
Beata Szydło Źródło: Flickr / Prawo i Sprawiedliwość
Podczas zapowiedzianego na wtorek unijnego szczytu przywódcy państw Wspólnoty będą zajmować się wynikami brytyjskiego referendum dotyczącego wyjścia z UE. Stanowisko Polski w tej sprawie przedstawi premier Beata Szydło.

Jeszcze we wtorek w rozmowach będzie uczestniczył David Cameron, od którego oczekuje się przedstawienia własnych propozycji. Już w środę dalsze rozmowy będą toczyć się bez premiera Wielkiej Brytanii. – Rozumiem, że Wielka Brytania potrzebuje czasu na przemyślenie swoich spraw, ale musi to być jasne: nie będzie żadnych nieformalnych negocjacji, zanim Brytyjczycy oficjalnie nie zadeklarują woli odłączenia się od Unii Europejskiej – zapowiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel.

W debatach dotyczących przyszłości Unii aktywny udział zamierza brać też Polska. – Zaproponujemy działania przejściowe, które będą mogły być podjęte, zanim dojdzie do "wydyskutowania nowego traktatu" – zapowiedziała premier Beata Szydło. Szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski zapowiedział także poruszenie wątku nowego traktatu europejskiego. – Na razie te propozycje są dyskutowane wewnętrznie. Są dość radykalne. Myślimy o tym, aby główną rolę wiodącą w Unii przejęła Rada Europejska, a nie Komisja Europejska – zdradził.

Minister Waszczykowski przyznał, że Polska będzie domagała się także zmian personalnych na wysokich unijnych stanowiskach. - Jeśli ze względu na Brexit władze brytyjskie zapowiadają swoje dymisje, a my za Brexit obarczamy również polityków Unii Europejskiej, to konsekwencje powinna ponieść również przynajmniej część władz Unii Europejskiej. Powinni dać pole do negocjacji już nowym politykom - stwierdził.

Wielka Brytania opuszcza UE

Przypomnijmy, że 25 czerwca poinformowano o wynikach referendum ws. Brexitu w Wielkiej Brytanii. 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za opuszczeniem Unii Europejskiej, a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnotach. Podano ponadto, że za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zagłosowało ponad 17 milionów wyborców, czyli większość gwarantująca sukces zwolenników Brexitu. Brytyjskie władze ogłosiły, że frekwencja w czwartkowym referendum ws. przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej wyniosła 72,2 proc. 

Co dalej?

Referendum nie oznacza automatycznego opuszczenia szeregów Unii Europejskiej przez Zjednoczone Królestwo. Jak wyjaśnił specjalista w zakresie brytyjskiego prawa konstytucyjnego, nie jest ono nawet wiążące dla władz z Londynu, jednak nie należy się spodziewać, by głos obywateli został zignorowany. Przywódcy Unii Europejskiej wezwali Wielką Brytanię do jak najszybszego złożenia wniosku o wykluczenie ze wspólnoty w zgodzie z artykułem 50 Traktatu o Unii Europejskiej.
Źródło: TVN24