Jednym z powodów tej decyzji są działania Rosjan, którzy w ostatnim czasie skoncentrowali na granicy z Krymem więcej wojsk. Poroszenko w związku z działaniami Rosji zwołał więc spotkanie z kierownictwem struktur wojskowych i MSZ.
W środę FSB Rosji poinformowała, że Ukraińcy chcieli przeprowadzić zamach terrorystyczny na Krymie. Służba Bezpieczeństwa podała, że udało się go uniknąć, gdyż zlikwidowano ukraińską siatę szpiegowską. Wtedy Władimir Putin oskarżył Ukrainę o stosowanie „praktyki terroru” i poinformował, iż podjął decyzję, że nie ma w tym kontekście sensu organizować rozmów tzw. czwórki normandzkiej na temat zaprowadzenia pokoju na Ukrainie. Petro Poroszenko nazwał "cynicznym" i "bezsensownym" obwinianie Ukrainy o terroryzm na Krymie. – To fantazje i tylko pretekst do kolejnych gróźb militarnych pod adresem Ukrainy – ocenił.
Pro-ukraińscy aktywiści na terenie Krymu informują w ostatnim czasie o ogromnych ilościach ciężkiego sprzętu gromadzonego w miastach Dżankoj i Armiańsk na północy Półwyspu Krymskiego. Przywódca Tatarów krymskich za pośrednictwem Facebooka ostrzegał o pojawieniu się na półwyspie rosyjskich czołgów. Ukraińscy urzędnicy donosili także o przynajmniej dziewięciu przelotach rosyjskich helikopterów nad granicą. Dostrzeżono także wojskowe drony.
Relokacja wojskowego sprzętu ma być związana z przygotowaniami do rosyjskich manewrów "Kaukaz 2016". W ćwiczeniach mają wziąć udział wszystkie jednostki stacjonujące obecnie na Krymie. – Poziom zagrożenia ze strony Rosji się podniósł. Zawsze jest wyższy, kiedy przeprowadzają wojskowe ćwiczenia na półwyspie – mówił szef ukraińskiego wywiadu. Dodawał, że pod przykrywką manewrów, Rosjanie mogą przygotowywać się do inwazji. Przypomniał, że podobnie było w roku 2008, kiedy po manewrach "Kaukaz 2008" Rosjanie zaatakowali Gruzję.