Dziesiątki tysięcy Brazylijczyków protestowało przeciwko polityce rządu. „Nie chcemy być niewolnikami”

Dziesiątki tysięcy Brazylijczyków protestowało przeciwko polityce rządu. „Nie chcemy być niewolnikami”

Protest w Sao Paulo
Protest w Sao PauloŹródło:Newspix.pl / fot. ABACA
Na ulice brazylijskich miast wyszło ubiegłej nocy dziesiątki tysięcy mieszkańców, którzy demonstrowali swoje niezadowolenie z planowanych przez rząd reform. Pod koniec kwietnia związki zawodowe chcą zorganizować strajk generalny.

Antyrządowe manifestacje odbył się m.in. w Rio de Janeiro i Sao Paulo. Wzięło w nich udział kilkadziesiąt tysięcy osób. W Rio demonstranci śpiewali hasła nakłaniające prezydenta Michel Temera do dymisji. Pracownik socjalny Gabriel Monate jeden z protestujących tłumaczył, że manifestacje będą organizowane tak długo, aż uda się skutecznie zablokować wszystkie reformy. – Outsourcing, który został niedawno zatwierdzony przez Kongres, a także proponowane reformy emerytalne zamienią pracowników z Brazylii w niewolników. Nie chcemy być niewolnikami – ocenił. Nowa ustawa pozwala bowiem firmom na outsourcing pracowników przez maksymalnie dziewięć miesięcy, za podobne wynagrodzenie jakie otrzymują stali pracownicy. Rząd ma nadzieję, że ten środek pomoże wyrwać kraj z dwuletniej recesji.

Z kolei w Sao Paulo Marcella Azevedo, przywódczyni Ruchu Kobiet Walczących powiedziała podczas demonstracji, że Brazylijczycy muszą się w końcu zjednoczyć przeciwko złej polityce władz. Demonstranci sprzeciwiają się m.in. planowanym zmianom w prawie pracy, a także reformie systemu emerytalnego oraz „wszelkim atakom na przywileje pracownicze”.

Nie były to pierwsze masowe protesty w Brazylii. W połowie marca przeciwko zmianom w systemie emerytalnym protestowało kilkadziesiąt tysięcy osób. Brazylijczykom nie podoba się pomysł władz, aby dolna granica przechodzenia na emeryturę została przesunięta do 65 lat, a więc o ponad 10 więcej niż obecnie. Jeśli rząd nie wycofa się ze swoich pomysłów, związki zawodowe zapowiadają na koniec kwietnia strajk generalny.

Źródło: Euronews