Co polski korespondent wiedział o zamachu na Kennedy'ego? Jego nazwisko pojawia się w aktach

Co polski korespondent wiedział o zamachu na Kennedy'ego? Jego nazwisko pojawia się w aktach

Limuzyna Johna F. Kennedy'ego na chwilę przed zamachem
Limuzyna Johna F. Kennedy'ego na chwilę przed zamachem Źródło:Wikimedia Commons / Victor Hugo King
W zestawie około 2800 dokumentów ujawnionych decyzją Donalda Trumpa pojawia się nazwisko Zygmunta Broniarka, korespondenta „Trybuny Ludu”, oficjalnej gazety PZPR. Miał on w 1964 roku spotkać się z Markiem Lanem, adwokatem Lee Harveya Oswalda, oskarżonego o przygotowanie zamachu.

Do rozmowy pomiędzy mężczyznami doszło w Nowym Jorku 17 stycznia. Adwokat został wynajęty przez Marguerite Oswald, matkę zamachowca. W ujawnionej notatce z rozmowy czytamy, że obaj mężczyźni zgadzali się z teorią, że za zabójstwo 35. prezydenta USA, Johna F. Kennedy'ego nie odpowiada Lee Harvey Oswald. Przypuszczali, że ktoś inny mógł zabić głowę państwa.

Broniarek, w odniesieniu do zamachu, przytoczył artykuł ze skrajnie prawicowej włoskiej gazety, w którym utrzymywano, że zabójstwo Kennedy'ego to spisek a prawdziwym mordercą był policjant J.D. Tippit. Funkcjonariusz miał oddalić się z miejsca zbrodni, po czym spotkał Jacka Ruby'ego, który go zastrzelił. W oficjalnej wersji wydarzeń, policjanta miał zabić Oswald, 45 minut po dokonaniu zamachu.

Wspomniany Ruby był gangsterem i w przeszłości miał powiązania z lokalnymi bossami świata przestępczego w Dallas – Meyerem Lanskym, Carlosem Marcello i Santo Trafficante. To właśnie Ruby zastrzelił w 1963 roku domniemanego zabójcę Kennedy'ego, Lee Harveya Oswalda. Później został skazany na dożywocie. Broniarek zastrzegał jednak, że nie dysponuje żadnymi dowodami na poparcie teorii, jakoby Tippit był prawdziwym zabójcą prezydenta.

Nie wszystko ujawniono

W czwartek na stronie internetowej National Archives opublikowane zostały skany 2800 dokumentów, a prezydent USA wystosował krótkie oświadczenie na ten temat. „Amerykańska opinia publiczna oczekuje tego i zasługuje na to, by rząd zapewnił największy możliwy dostęp do akt dotyczących zabójstwa prezydenta J.F. Kennnedy'ego, by obywatele zostali wreszcie w pełni poinformowani co do wszystkich aspektów tego kluczowego wydarzenia” – czytamy w memorandum Donalda Trumpa.

W notce prezydent USA przyznał również, że agencje nalegają, by część akt nadal pozostawała niejawna ze względu na ich wpływ na bezpieczeństwo narodowe i kwestie dyplomatyczne. Donald Trump poinformował, że zarządził przegląd pozostałych dokumentów, który ma trwać 180 dni. Po tym czasie wszystko, czego upublicznienie nie zostanie uznane za szkodliwe dla interesu kraju, będzie podlegać publikacji.

Odtajnienie części dokumentów jest wynikiem decyzji Kongresu z 1992 roku. Postanowiono wówczas, że wszystkie akta śledztwa prowadzonego w związku ze śmiercią 35. prezydenta Stanów Zjednoczonych powinny zostać ujawnione do 26 października 2017 roku, czyli w ciągu 25 lat. W gestii prezydenta pozostawiono możliwość wstrzymania publikacji części dokumentów, w razie gdyby narażały one na ryzyko bezpieczeństwo państwa bądź ujawniały niepożądane informacje dotyczące pracy służb.

Czytaj też:
Ujawniono część akt dotyczących zabójstwa J.F. Kennedy'ego. Co skrywały archiwa?

Źródło: National Archives