Lekarze z prywatnej placówki medycznej Max Hospital uznali że bliźnięta były martwe po urodzeniu. Ciała noworodków oddano rodzicom, by mogli je pochować. Dopiero podczas pogrzebu, okazało się, że jedna z toreb się lekko porusza. Zaskoczeni rodzice czym prędzej udali się z nimi do najbliższego szpitala. Niestety na uratowanie noworodków było już za późno. Gdy lekarz wyjął bliźniaki z plastikowych toreb, już nie żyły. Przypuszcza się, że dzieci przez pięć dni dusiły się pod grubymi warstwami materiału.
– Byliśmy w drodze na pogrzeb, gdy mój teść powiedział, że jedno z dzieci najwyraźniej ciągle żyje – powiedział Ashish Kumar, ojciec bliźniąt. – Max Hospital poinformował mnie o śmierci noworodków, podczas gdy one wtedy walczyły o życie – dodał mężczyzna.
Sprawa wywołała w Indiach ogromne poruszenie. Ministerstwo Zdrowia Indii odebrało licencję Max Hospital na prowadzenie działalności. Lekarze, którzy ogłosili zgon, zostali zwolnieni. Sprawą zajął się również wydział kryminalny policji w Delhi.
Nie jest to w Indiach pierwszy przypadek, gdy prywatny szpital zawodzi przy wykonywaniu swoich obowiązków. W zeszłym miesiącu dziewczynka chorująca na wirusową gorączkę denga zmarła w prywatnej placówce medycznej. Jej rodzice oskarżyli szpital o złe leczenie i obciążenie zbyt dużymi kosztami za zabiegi.