Rozwikłano zagadkę śmierci lesbijskiej pary i ich dzieci? „Wypadek spowodowano celowo”

Rozwikłano zagadkę śmierci lesbijskiej pary i ich dzieci? „Wypadek spowodowano celowo”

Rodzina Hart
Rodzina Hart Źródło:Facebook
Policja poinformowała, że samochód, którym podróżowała rodzina Hart, znacznie przyspieszył, nim spadł z klifu w Kalifornii. W wyniku tragedii zginęło sześć osób. Trójki dzieci nie odnaleziono.

Śledczy uważają, że do wypadku mogło dojść celowo. Ponadto podano, że nim samochód spadł z klifu, zatrzymał się na poboczu drogi. Następnie doszło do gwałtownego przyspieszenia (90 mil na godzinę), nim doszło do tragedii. Greg Baarts szef północnej dywizji California Highway Patrol poinformował, że wszystko wskazuje na to, że wydarzenie było celowe. Zwrócił uwagę na to, że na ulicy brak śladów hamowania czy poślizgu.

W wyniku wypadku zginęło sześcioro dzieci i dwie kobiety. Trójkę dzieci uznaje się za zaginione, ponieważ ich ciał nie znaleziono w miejscu wypadku. Wszystkie dzieci były adoptowane przez parę lesbijek – Jennifer i Sarę Hart. Rodzina była dość tajemnicza. Część sąsiadów uważało kobiety za dobre matki, część zawiadamiało opiekę społeczną informując o nadużyciach.

W wyniku wypadku zginęli: 39-latki – Jennifer i Sara Hart, 19-letni Jeremiah Hart, 14-letnia Abigail Hart, 14-letnia Hannah Hart. 16-letni Devonte Hart, 12-letnia Sierra Hart i 16-letnia Hannah Hart nie zostali znalezieni na miejscu wypadku i uznani są za zaginione.

Associated Press podało, że rodzina mieszkała w Woodland w stanie Washington – małym mieście nieopodal Portland. Niedawno ich dom odwiedzić miała Child Protective Services. Biuro szeryfa podało z kolei, że mimo wizyty służb w domu rodziny, nie wykazano żadnych oznak kłopotów ani przemocy.

Wygląda na to, że rodzina wracała z krótkiej wycieczki, ponieważ w domu znajdowały się ich zwierzęta, kurczaki i większość dobytku.

Zeznania sąsiadów rodziny

Sąsiedzi poinformowali, że w zeszłym tygodniu wezwali opiekę społeczną, ponieważ Devonte Hart (znany ze zdjęcia, na którym obejmuje policjanta) często przychodził do ich domu. Miał skarżyć się, że jest głodny i prosić o jedzenie.

twitter

Inna rodzina przekazała, że trzy miesiące po tym, jak rodzina przeprowadziła się do tego miasteczka, jedna z dziewcząt pojawiła się u nich nad ranem opatulona w koc. – Pojawiła się w progu naszych drzwi i mówiła, że musimy ją ochronić. Mówiła, że ją wykorzystują – mówi kobieta.

Najbliższy sąsiad rodziny 67-letni Bill Groener poinformował z kolei, że najczęściej przebywali oni wszyscy w domu, nawet przy ładnej pogodzie. – Było wystarczająco dużo powodów do tego, aby myśleć, że coś nie do końca jest w porządku – powiedział. Dodał, że byli bardzo skryci i ważna dla nich była prywatność.

Źródło: Sky News, chicagotribune.com