Skandal w domu pogrzebowym. Policjanci usiłowali odblokować telefon palcem zmarłego

Skandal w domu pogrzebowym. Policjanci usiłowali odblokować telefon palcem zmarłego

Dom pogrzebowy
Dom pogrzebowy Źródło: Fotolia / Stefan Körber
Śledczy z Florydy zajmujący się sprawą strzelaniny, w której funkcjonariusze zabili 30-letniego Linusa Phillipa, zostali oskarżeni przez narzeczoną zmarłego o naruszenie jej prywatności i brak szacunku dla denata. Wszystko przez postępowanie policjantów w domu pogrzebowym.

30-letni Linus Phillip został zastrzelony w minionym miesiącu przez policjanta z Largo. Władze utrzymują, że mężczyzna nie wykonywał poleceń i usiłował uciec przed przeszukaniem. Prowadzący śledztwo detektywi udali się do domu pogrzebowego, gdzie leżało ciało zabitego i usiłowali odblokować jego telefon, używając dłoni zmarłego.

Narzeczona Phillipa, Victoria Armstrong, oskarża policjantów o naruszenie jej prawa do żałoby i prywatności oraz brak szacunku dla zwłok. Eksperci w większości uważają jednak, że funkcjonariusze działali zgodnie z prawem. Zdaniem Charlesa Rose'a ze Stetson University College of Law, zmarli nie mogą korzystać z czwartej poprawki, zgodnie z którą: „Prawa ludu do nietykalności osobistej, mieszkania, dokumentów i mienia nie wolno naruszać przez nieuzasadnione rewizje i zatrzymanie (...)”.

Źródło: The Guardian