Uprawiała seks z 14-latkiem poznanym przez internet. Uniknie więzienia

Uprawiała seks z 14-latkiem poznanym przez internet. Uniknie więzienia

Kobieta w sypialni
Kobieta w sypialniŹródło:Unsplash / Maru Lombardo
Sophie Johnson, która uprawiała seks z poznanym przez internet 14-latkiem, uniknie więzienia. Kobietę skazano jedynie na pracę społeczne. Zostanie również na pięć lat wpisana do rejestru przestępców seksualnych.

W maju 2018 roku Sophie Johnson miała 20 lat. To właśnie wtedy poznała przez internet nastolatka, z którym kilkukrotnie uprawiała seks. W trakcie rozprawy przed sądem w Newcastle kobieta tłumaczyła, że "partner" powiedział jej, że ma 16 lat, a ona nie miała żadnych podstaw, aby mu nie wierzyć. Twierdziła, że wyglądał na znacznie starszego, niż był w rzeczywistości i zapewniała, że gdy tylko dowiedziała się, że ma zaledwie 14 lat, od razu zerwała z nim kontakt.

– On miał tylko 14 lat, był dzieckiem. Uprawiałaś z nim seks i nie zadałaś sobie trudu, żeby sprawdzić, ile naprawdę ma lat. To nie było nic trudnego, to nie wymagało od ciebie żadnego wysiłku – powiedziała sędzia Sarah Mallett. Jednocześnie sędzia podkreśliła, że relacja między nastolatkiem a Sophie Johnson opierała się na dobrowolności. – Z zapisu waszej korespondencji oraz zeznań wynika, że nie zmuszałaś go do niczego – zaznaczyła.

Wyrok sądu

Pełnomocniczka kobiety, Penny Hall tłumaczyła, że cała sytuacja odbiła się na zdrowiu psychicznym jej klientki. Ponadto, Johnson musiała się wyprowadzić z rodzinnego domu i straciła pracę. – Ma swoje słabości, ale nie jest złym człowiekiem. Po prostu popełniła błąd i nie sprawdziła wieku chłopca. Gdy dowiedziała się, jaka jest prawda, od razu z nim zerwała – dodała. 22-letnia obecnie Sophie Jonhson uniknie więzienia. W wyroku sądu wspomniano o konieczności wykonywania prac społecznych przez okres trzech lat. Kobieta zostanie również na pięć lat wpisana do rejestru przestępców seksualnych.

Czytaj też:
Proces o 22 złote, który zmieni standardy w Polsce. Przewoźnik nie wytłumaczy się już korkami

Źródło: The Scottish Sun