Kotka Phoebe miała zaledwie dwa latka, gdy w 2001 roku właścicielka Christine Ball zgłosiła jej zaginięcie. 39-letnia wówczas kobieta robiła wszystko, aby odzyskać ukochanego zwierzaka. – Rozwieszałam plakaty w okolicy, szukałam jej ze znajomymi mnóstwo razy, zamieściłam ogłoszenia w prasie i wszystko na marne – opowiadała. Jakież było zdziwienie Christiane Ball, gdy kilka dni temu otrzymała telefon od organizacji RSPCA z informacją, że zwierzak się odnalazł.
Przedstawiciel organizacji Lee Stewart podkreślił, że kotka trafiła do nich przypadkiem, a właścicielkę udało się odnaleźć dzięki specjalnemu mikrochipowi. – Nie wiem, co działo się z nią przez te wszystkie lata. Wydaje mi się, że ktoś musiał ją znaleźć i dać jej dom, bo nie wierzę w to, żeby kotka przeżyła 20 lat na ulicy – tłumaczyła jej opiekunka.
Weterynarze nie mieli dobrych wiadomości
Historia nie ma jednak szczęśliwego finału. Gdy kotka trafiła do swojej dawnej właścicielki Christine Ball, była w bardzo złym stanie. Zwierzak był tak schorowany, ze weterynarze podjęli decyzję o uśpieniu, z powodu zdiagnozowanego u kotki guza mózgu.
Ostatnie dni życia Phoebe spędziła u boku opiekunki w jej domu w Nantwich w hrabstwie Cheshire w Anglii. – Jest mi bardzo przykro, że kotka była chora i nie mogłam dłużej się nią nacieszyć. Jestem jednak znacznie spokojniejsza dzięki temu, że Phoebe spędziła ostatnie godziny swojego życia przy moim boku mając poczucie, jak bardzo jest kochana – podkreśliła 59-latka.
Czytaj też:
Światowy Dzień Kota uczcijmy memami. Nasi milusińscy zdecydowanie na to zasługują
Ten kot zaginął 20 lat temu. Ostatnie godziny życia spędził z właścicielką