Samolot linii Enter Air musiał awaryjnie lądować w stolicy Etiopii Addis Abebie, ale jeszcze przed startem były problemy z maszyną. Według relacji pasażerów, czekając na start w Mombasie w Kenii, zostali poproszeni o wyjście z samolotu, później opisywali, że widzieli wydobywający się z niego dym.
Gdy już doszło do startu, w drodze do Warszawy, miało dojść do zapalenia się jednego z silników maszyny i samolot lądował awaryjnie w Etiopii. W tej chwili na lotnisku w Addis Abebie przebywają pasażerowie feralnego lotu.
Enter Air o awaryjnym lądowaniu: Pasażerowie są pod opieką, wysłaliśmy drugi samolot
Po tym, jak informacja o wydarzeniach z Afryki obiegła media, Enter Air odpowiedziało na pytania Wprost.pl w tej sprawie. Jak zapewnia spółka: „Pasażerowie są pod opieką służb naziemnych i konsulatu. Przygotowane zostały dla nich hotele i transport”.
Pierwsze relacje z tych wydarzeń wskazywały na zapalenie się silnika (tak opowiadali pasażerowie), natomiast Enter Air opisuje „błędne wskazania w czasie lotu na jednym z silników”.
„Samolot B-737 800 ze 167 pasażerami z powodu błędnych wskazań w czasie lotu na jednym z silników musiał zgodnie z procedurą wylądować w Etiopii. Aktualnie sprawdzane są dokładne przyczyny problemu, ale komunikacja z Addis Abebą jest bardzo utrudniona. Ponieważ nie wiemy jeszcze jaka była przyczyna i czy samolot jest sprawny do lotu, po pasażerów wysyłamy z Polski drugi samolot. Na lotnisku w Mombasie przed wylotem tej maszyny miał miejsce osobny przypadek, którego przyczyną było pojawienie się dymu w bagażniku, pochodzącego najprawdopodobniej z jednego z bagaży” – brzmi odpowiedź spółki na nasze pytania.
Pasażerka lotu Enter Air: Pojawili się pracownicy ambasady i konsulatu
Beata Badzyńska, jedna z pasażerek lotu z Mombasy, w rozmowie z Wprost.pl około godz. 9.15 czasu polskiego przekazała z kolei, jak wygląda sytuacja na miejscu:
– Pojawił się pracownik ambasady i konsulatu RP na lotnisku. Wysłuchali naszych problemów i powiedzieli, że udadzą się do immigration office, sprawdzą, jakie mamy możliwości i wrócą do nas z informacją co dalej. Pasażerowie są coraz bardziej zniecierpliwieni i zmęczeni. Jesteśmy na lotnisku w Etiopii od 7 godzin.
Choć Enter Air zapewnia, że zorganizowało transport i hotele, to powstał problem: pasażerowie nie mogą – przynajmniej na razie – z nich skorzystać.
Budzyńska opisuje całą sytuację tak: – Nawet jeśli hotele i transport są gotowe, to nie możemy z tego skorzystać, bo nie możemy wyjść z lotniska. Nie mamy wiz i testów PCR, na razie jesteśmy tu traktowani jak turyści w tranzycie. Czekamy zatem aby ambasada ustaliła z immigration i miała zgodę na nasz wyjazd do hotelu.
Aktualizacja 10.50:
Z Polski po godz. 16 wystartuje samolot Enter Air, który ma zabrać pasażerów z Etiopii. Pasażerowie na jakiś czas pojadą do hoteli, a wieczorem zostaną z nich odebrani i przetransportowani na lotnisko i będą mogli wrócić do Polski.