Strona ukraińska w nocy z soboty na niedzielę 3 lipca ostrzelała teren byłej bazy lotniczej w zajętym przez Rosjan Melitopolu. Leżące około 200 kilometrów na zachód od Mariupola miasto stało się w ostatnich dniach punktem wypadowym dla rosyjskiego lotnictwa i sprawiało dużo problemów obrońcom tej części Ukrainy.
Jak podaje agencja Interfax-Ukraina w godzinach 2-4 rano czasu polskiego na teren lotniska spadło ponad 30 pocisków. Zapłonął m.in. magazyn paliw i smarów. Miasto spowiły kłęby dymu, a eksplozje słychać było jeszcze długo po ataku. Mieszkańcy miasta donosili o panice po stronie rosyjskiej.
Mer Melitopola skomentował ostrzał miasta
Informację o ataku na Melitopol potwierdził m.in. mer miasta, Iwan Fedorow. Zapewnił, że celem była właśnie jedna z baz wojskowych, i że w ataku nie ucierpieli cywile. Według jego wiedzy uszkodzony miał zostać m.in. pociąg pancerny z amunicją.
„Możemy powiedzieć, że lotnisko w Melitopolu, wykorzystywane jako baza wojskowa raszystów, przestało istnieć. Od trzeciej rano, po pierwszym bombardowaniu, zaczęli ewakuować stamtąd personel. Po drugim ogromnym ostrzale około szóstej rano zaczęli ewakuować cały sprzęt, który przetrwał” – relacjonował lokalny polityk.
Według Fedorowa, okupanci zakończyli odwrót około godziny 9-10 czasu miejscowego, nie pozostawiając na miejscu nikogo. „Mam nadzieję, że nigdy tam nie wrócą” – pisał w mediach społecznościowych mer miasta. Polityk poinformował też o ostrzelaniu miasta Myrne, leżącego na północ od Melitopola, które również znajdowało się w rękach Rosjan. Tam także miało udać się wypędzić najeźdźców.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Świat walczy, by uwolnić ukraińskie zboże. Turcja rozmawiała z Rosją