Steinbach nie rezygnuje z odszkodowań

Steinbach nie rezygnuje z odszkodowań

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach nie rezygnuje z walki o odszkodowania dla tzw. wypędzonych. Pozwoliła sobie na uszczypliwe uwagi wobec Polski, nie odczytała jednak fragmentu atakującego polskie władze.

Podczas walnego zgromadzenia BdV w Berlinie Steinbach wezwała rząd Niemiec do rozwiązania, wspólnie z innymi zainteresowanymi krajami, kwestii będącej następstwem "niezgodnego z prawem międzynarodowym wywłaszczenia niemieckich wypędzonych". "Ani wypędzeni, ani też BdV nie jest w stanie rozwiązać tego problemu" - zastrzegła.

Steinbach przypomniała, że wszystkie niemieckie rządy "do dziś" podkreślają, że konfiskaty niemieckiego mienia bez odszkodowania stanowiły naruszenie prawa międzynarodowego, lecz "nic dotychczas nie zrobiły, aby załatwić tę sprawę".

Steinbach dystansowała się w przeszłości wielokrotnie od indywidualnych skarg mających na celu uzyskanie od Polski i Czech zwrotu mienia lub przyznania odszkodowań. Od kilku lat opowiada się za przejęciem przez niemieckie państwo roszczeń wysiedlonych. Rząd niemiecki jest temu przeciwny.

Za swój wielki sukces Steinbach uznała działalność założonej przez nią w 2000 roku fundacji "Centrum przeciwko Wypędzeniom". To dzięki tej inicjatywie opinia publiczna zainteresowała się ponownie problematyką wypędzeń - podkreśliła. Przypomniała, że przygotowaną przez jej fundację wystawę "Wymuszone drogi" obejrzało w Berlinie 60 tysięcy osób, w tym 130 klas szkolnych. Od przyszłej soboty wystawa będzie pokazywana we Frankfurcie nad Menem, a następnie w Monachium.

Steinbach podkreśliła, że dzięki interwencji CDU niemiecki rząd wsparł wystawę środkami z budżetu. Organizatorzy wystawy pokazali szereg przykładów XX-wiecznych ucieczek, wysiedleń i wypędzeń, w tym deportacje Polaków z ziem przyłączonych w 1939 roku do Rzeszy oraz powojenne wysiedlenia Polaków z terenów zajętych przez ZSRR.

Szefowa BdV zapowiedziała, że jej fundacja będzie kontynuowała samodzielną działalność, niezależnie od działań podejmowanych przez rząd. Ostrzegła, że nie dopuści do tego, by przygotowywany przez rząd Angeli Merkel "widoczny znak" - placówka poświęcona wysiedleniom - powstał bez udziału ziomkostw. "Zrobię wielką awanturę" - ostrzegła. Jak powiedziała, pod jej wpływem Merkel wycofała przed Wielkanocą gotowy już projekt "widocznego znaku" i nakazała dodatkowe konsultacje. I Merkel i Steinbach należą do CDU.

Przemawiając do delegatów ziomkostw, Steinbach pozwoliła sobie na kilka uszczypliwości pod adresem Polski. Mówiąc o "Centrum przeciwko Wypędzeniom", podziękowała "niezmordowanym polskim sąsiadom" za ich wytrwały sprzeciw wobec Centrum, który przyczynił się do rozpropagowania jej pomysłu. Cytując Goethego, wtrąciła, że niemiecki pisarz jest obecnie zakazany w Polsce.

Szefowa BdV zrezygnowała natomiast z odczytania zawartego w rozdanej dziennikarzom wersji przemówienia fragmentu, poddającego w wątpliwość, z powodu "neonacjonalistycznego ograniczenia i zaostrzania", europejskość obecnych polskich władz.

Główna doroczna impreza BdV - "Dzień stron ojczystych" odbędzie się 18 sierpnia w Berlinie. Przemówienie wygłosi przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering. W ubiegłym roku gościem zjazdu był prezydent Niemiec Horst Koehler. Jego obecność na imprezie ziomkostw spotkała się z krytyką w Polsce.