„Sushi terroryści” postawili na nogi całą branżę. Duże sieci reagują

„Sushi terroryści” postawili na nogi całą branżę. Duże sieci reagują

Sushi na taśmie
Sushi na taśmie Źródło:Wikimedia Commons / Syced
Popisowe japońskie danie znalazło się w centrum policyjnego śledztwa. Wszystko przez kilka nagrań w mediach społecznościowych, które wstrząsnęły milionami oglądających.

Dziennikarze opisujący tę sprawę zwracają uwagę, że chodzi o coś znacznie poważniejszego, niż tylko naruszenie etykiety i zamoczenie kawałka sushi w sosie sojowym. Tym razem to prawdziwy „sushi terroryzm”, jak nazwały ten dziwny „trend” media. Chodzi o klientów popularnych sieci restauracji, którzy nagrywają swoje niestandardowe zachowania w lokalach. Ingerując w sztućce czy jedzenie, zniechęcają tysiące do odwiedzania danych restauracji.

Kilku klientów pokazało, jak oblizuje wspólne potrawy

Zaczęło się od nagrania zarejestrowanego w jednej z popularnych sieci z sushi. Klient pokazał, jak dotyka i oblizuje rolki ryżu krążące wokół kuchni i odbierane później przez innych gości. W kolejnych nagraniach inne osoby dokumentowały, jak liżą przygotowane wcześniej na stołach sztućce, dotykają wspólnych łyżek do sposób i ryb, czy majstrują przy talerzach, które później wykorzystywane były przez fanów sushi. Lizano też stojące na stołach dozowniki z sosem sojowym.

Po nagłośnieniu pierwszego z nagrań, wartość akcji jednej z firm serwującej sushi spadła o 5 proc. Łącznie kilka incydentów wywołało ogromny odzew w japońskim społeczeństwie. Naruszono bowiem branżę wartą około 740 miliardów jenów, czyli w przeliczeniu około 24 miliardy złotych. Wśród tysięcy komentarzy pod nagraniami część osób deklarowała, że już nigdy nie odwiedzi lokali, serwujących sushi w określony sposób.

Japońskie firmy dostosowały się do wyzwań

Firmy szybko dostosowały się do sytuacji. Ta, której afera dotknęła jako pierwsza, ogłosiła wymianę wszystkich pojemników z sosem sojowym. Podjęto też decyzję o trzymaniu sztućców przy kuchni i wydawaniu ich klientom na życzenie. Dwie inne sieci restauracji zapowiedziały zamontowanie kamer nad pasem do podawania sushi, byle tylko nie zrezygnować z charakterystycznego sposobu serwowania kultowej potrawy. Złożono też zawiadomienia o popełnionych przestępstwach.

Czytaj też:
Ryba o wartości dwóch kawalerek w Warszawie sprzedana na aukcji
Czytaj też:
Dlaczego zimą warto jeść częściej awokado? Eksperci podpowiadają