W poniedziałek 12 czerwca w Niemczech rozpoczęły się największe w historii ćwiczenia symulujące atak na Sojusz Północnoatlantycki. W manewrach Air Defender weźmie udział 10 tys. osób i 250 samolotów. Ćwiczenia, w których będzie uczestniczyć 25 państw, potrwają dwa tygodnie. – To jasny komunikat, że NATO jest gotowe do obrony każdego centymetra terytorium swojego sojuszu – skomentowała rzeczniczka Paktu Północnoatlantyckiego Oana Lungescu.
NATO ćwiczy atak na Sojusz. „Żyjemy w najbardziej niebezpiecznym świecie”
– Żyjemy w najbardziej niebezpiecznym świecie. W obliczu największego kryzysu bezpieczeństwa od pokolenia jesteśmy zjednoczeni, aby zapewnić bezpieczeństwo naszym krajom i naszym obywatelom – dodała. Lungescu kontynuowała, że ćwiczenia są „silnym pokazem zaangażowania i możliwości Niemiec”. Rzeczniczka NATO zwróciła również uwagę na rolę USA w manewrach. Stwierdziła, że Air Defender pokazują silną więź pomiędzy Europą i Ameryką Północną.
Departament Obrony USA podał jednak w mediach społecznościowych, że w ćwiczeniach weźmie udział ponad 7,8 tys. amerykańskich żołnierzy oraz kolejne 15 tys. z pozostałych krajów partnerskich, oraz Sojuszu. Jeśli liczba uczestników manewrów przekracza 13 tys., wówczas działalność podlega zagranicznej obserwacji.
Pokaz siły NATO wobec Rosji. 250 samolotów na największych ćwiczeniach w historii
Ćwiczenia były zaplanowane już kilka lat temu. Celem jest potwierdzenie, że siły powietrze NATO są wyszkolone i gotowe do wspólnego reagowania. Większość samolotów będzie stacjonować w kilku niemieckich bazach lotniczych. Misje szkoleniowe będą odbywać się głównie nad Morzem Północnym, Bałtyckim i południowymi Niemcami.
Celem manewrów jest zwiększenie interoperacyjności oraz gotowości do ochrony przed atakami samolotów, dronów i pocisków rakietowych na miasta oraz infrastrukturę krytyczną. Inne szkolenia obejmą wsparcie wojsk lądowych i misje ewakuacyjne. Ćwiczenia Air Defender potrwają do 23 czerwca.
Czytaj też:
W ten sposób Ukraińcy chcą pokrzyżować plany Kremla. Stosują „sztuczkę magika”Czytaj też:
Koniec tabu. Europa przestała wreszcie bać się pomagać Ukrainie pokonać Rosję