Tak przebiegała akcja ratunkowa na promie. Szwedzka prokuratura mówi o „kolejnym etapie” śledztwa

Tak przebiegała akcja ratunkowa na promie. Szwedzka prokuratura mówi o „kolejnym etapie” śledztwa

Stena Lina
Stena Lina Źródło:Wikimedia Commons / Henrik Sendelbach, CC BY-SA 3.0
Pilot helikoptera biorącego udział w akcji ratunkowej po tragedii, która rozegrała się na płynącym z Polski promie zabrał głos. – Czy mogliśmy zrobić coś inaczej? – zastanawia się Anders Olsson. Prokuratura w Szwecji poinformowała o „kolejnym etapie śledztwa”.

Przypomnijmy, że w czwartek, 29 czerwca, chwilę po godzinie 17 pojawiła się informacja o prowadzonej na Bałtyku akcji poszukiwawczej. Z pokładu promu płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony wypadł 7-letni chłopiec. Za nim wyskoczyła jego 36-letnia matka.

Akcja ratunkowa na Bałtyku. Szwedzki pilot zabrał głos

W piątek rzecznik Komendanta Głównego Policji poinformował, że kobieta i jej syn nie żyją. Matkę znaleziono w wodzie po 59 minutach, jej syna po kolejnych siedmiu. Śmigłowce, dzięki którym wyciągnięto poszukiwanych z wody, natychmiast przetransportowały ich do szpitala w Karlskonie.

Ze wstępnych ustaleń wynikało, że 7-letni chłopiec miał się pośliznąć i wypaść za burtę. 36-letnia matka miała za nim skoczyć, próbując go ratować. Początkowo śledztwo dotyczące tragedii na promie toczyło się w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak w sobotę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazała, że kwalifikacja czynu została zmieniona.

Szwedzi prowadzą własne śledztwo ws. sytuacji na promie. „Kolejny etap”

W związku z tym, że do tragedii doszło na szwedzkich wodach terytorialnych, około 70 kilometrów na południe od wyspy Olandia, swoje śledztwo wszczęła również prokuratura ze Szwecji. Tam postępowanie od początku prowadzone jest pod kątem morderstwa, choć nie ma jeszcze żadnego podejrzanego w tej spawie.

W niedzielę przekazano, że szwedzkie śledztwo trwa. – W Szwecji toczy się wstępne dochodzenie. Formalnie nie przekazaliśmy śledztwa Polsce, ale równolegle wszczęto tam własne dochodzenie - mówi SVT Karin Rosander, dyrektor ds. komunikacji w prokuraturze, która wskazała, że „kolejnym etapem śledztwa” jest przeprowadzenie sekcji zwłok. - Czekamy na jej wyniki – dodała.

Tragedia na promie. „Co mogliśmy zrobić inaczej? Czy mogliśmy coś zrobić?”

Głos w sprawie zabrał też pilot helikoptera biorącego udział w akcji ratunkowej. — Potem oczywiście, kiedy wróciliśmy do domu i kiedy odwoziliśmy ich do Karlskrony, zaczęliśmy myśleć: „Co mogliśmy zrobić inaczej? Czy mogliśmy coś zrobić? Czy było coś, co mogliśmy zrobić lepiej?”. To oczywiście trudne – powiedział szwedzkiemu nadawcy Anders Olsson. Jego wypowiedź cytuje „Fakt”.

— Czy można było zrobić coś inaczej? Jak teraz na to patrzymy, to nie. Podczas tej operacji wszystko poszło, jeśli można użyć takiego określenia, jak w zegarku. Zostaliśmy szybko zaalarmowani. Ruszyliśmy z miejsca. Mieliśmy też szczęście, że od razu ją znaleźliśmy. Z tej perspektywy niewiele więcej mogliśmy zrobić. Niestety — dodał.

Czytaj też:
Nowe informacje ws. dramatu na promie. Współpasażerka wspomina 36-latkę: Wyglądała na zmęczoną
Czytaj też:
Śledztwo ws. zabójstwa dziecka. Nowe informacje o dramacie na promie do Szwecji

Opracował:
Źródło: SVT/Fakt