W spocie Huckabee, w przeszłości pastor protestancki i były gubernator stanu Arkansas, przesyła telewidzom świąteczne pozdrowienia na tle choinki i półki z książkami. Zostały one tak podświetlone, że tworzy się na ich tle jasny znak krzyża. Kandydat mówi m.in., że "to, co naprawdę ma znaczenie, to uczczenie narodzin Chrystusa".
W artykule redakcyjnym "Washington Post" napisał, że Huckabee wydaje się w ten sposób ubiegać o urząd prezydenta "nie wszystkich, a tylko chrześcijańskich Amerykanów", a tymczasem USA to kraj wieloreligijny i wielokulturowy.
Dziennik nie dodaje, że chrześcijanie - katolicy, protestanci i prawosławni - to przytłaczająca większość populacji USA. Sporą jej część ludności Stanów Zjednoczonych stanowią także Żydzi, muzułmanie i wyznawcy innych religii, jak buddyzm i hinduizm.
"Retoryka Huckabee nie wydaje się traktować z równym respektem - a czasem nawet uznawać istnienia - wyznawców innych wiar czy osób niewierzących. (...) Powiedzenie wyborcom w politycznym spocie TV, że +tym, co naprawdę ma znaczenie, jest celebrowanie narodzin Chrystusa+, może przemawiać do chrześcijan ewangelikalnych (fundamentalistów protestanckich), na których liczy on w stanie Iowa; jednak dla Amerykanów, którzy nie są chrześcijanami, przesłanie to jest równoznaczne z wykluczeniem"- pisze dziennik.
Popierany przez religijnych konserwatystów Huckabee powiedział w 1998 roku, że "trzeba przywrócić Amerykę Chrystusowi".
Republikański kandydat odrzuca krytykę jako "śmieszną". Jego zdaniem jest to wyraz przewrażliwienia. "Nie można dziś nawet powiedzieć +Merry Christmas+ (Radosnego Bożego Narodzenia), jestem zdumiony, że ludzie są dziś tak wrażliwi" - oświadczył w środę w telewizji NBC.
ab, pap