Tadić: Serbia nigdy nie uzna niepodległości Kosowa

Tadić: Serbia nigdy nie uzna niepodległości Kosowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. REUTERS/Stevan Lazarevic
Serbia nigdy nie uzna niepodległości Kosowa, jednak nie ucieknie się do przemocy, aby powstrzymać kosowskich Albańczyków przed ustanowieniem autonomicznego państwa - zapewnił serbski prezydent Boris Tadić na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, która debatowała w środę nad przyszłością Kosowa.

Tadić zaapelował do członków Rady, aby pomimo braku porozumienia nie porzucali kwestii statusu Kosowa i nie pozwolili tej prowincji na jednostronne ogłoszenie niepodległości. Podkreślił, że byłoby to niezgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych i podważyłoby wiarygodność tej organizacji.

W sukurs Tadiciowi poszedł ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin podkreślając, że Kosowo nie będzie nigdy mogło przystąpić do ONZ ani żadnej innej międzynarodowej organizacji, jeśli jednostronnie ogłosi niepodległość.

Choć Tadić zapewnił, że Belgrad nie zamierza przemocą powstrzymywać secesji Kosowa, zastrzegł, że Serbia nie zawaha się wkroczyć na teren prowincji, jeśli wybuchną tam zamieszki przeciwko serbskiej mniejszości.

"W przypadku, gdy w Kosowie dojdzie do wybuchu przemocy, a międzynarodowe siły bezpieczeństwa nie zareagują i nie będą potrafiły w odpowiedni sposób ochronić Serbów, będziemy gotowi im pomóc" - powiedział Tadić. Zapewnił jednak, że odbędzie się to w zgodzie z prawem międzynarodowym.

Wznowienie rozmów między Belgradem a Prisztiną, co także zaproponował w środę Tadić, jest mało prawdopodobne, dotychczas bowiem takie negocjacje nie przynosiły rezultatów. Oenzetowscy dyplomaci są niemal jednomyślni, że na wszelkie rozmowy jest już za późno.

Rada Bezpieczeństwa ONZ nie osiągnęła w sprawie przyszłości serbskiej prowincji konsensusu - zrelacjonował środowe obrady amerykański ambasador przy ONZ Zalmay Khalilzad. Rada nie ma już żadnej roli do odegrania w kwestii statusu Kosowa - dodał.

Odmiennego zdania jest Czurkin, który wezwał oenzetowskich dyplomatów, aby dalej pracowali nad rozwiązaniem kwestii kosowskiej. Jego zdaniem wciąż leży ona w gestii Rady.

Oenzetowski organ utkwił w klinczu, ponieważ państwa Zachodnie odpowiadają się za kontrolowaną niepodległością Kosowa, podczas gdy Rosja - która jako jeden z pięciu członków stałych Rady posiada prawo weta - konsekwentnie się temu sprzeciwia.

W posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa uczestniczył również premier Kosowa Hashim Thaci. Gdy uścisnęli sobie z Tadiciem dłonie, dziennikarze poprosili kosowskiego premiera o opisanie tego momentu. Thaci odpowiedział, że był to gest przywódców dwóch niepodległych państw.

Kosowo formalnie pozostaje prowincją Serbii, jednak od 1999 r. znajduje się pod administracją ONZ. W połowie lutego oczekiwane jest ogłoszenie niepodległości przez kosowskich Albańczyków, stanowiących 90 proc. populacji prowincji.

pap, ss