Dalajlama potępił "reżim strachu" w Tybecie

Dalajlama potępił "reżim strachu" w Tybecie

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV wezwał do wszczęcia międzynarodowego śledztwa w sprawie ostatnich starć chińskiej policji z protestującymi w stolicy Tybetu Lhasie.

 

"Społeczeństwo tybetańskie stoi w obliczu poważnego niebezpieczeństwa. Czy chiński rząd zechce to potwierdzić, czy nie, (w Tybecie) mamy do czynienia z problemem" - powiedział dalajlama na konferencji prasowej w Dharamsali na północy Indii, gdzie ma swą siedzibę tybetański rząd na wygnaniu.

Władze emigracyjne podały w niedzielę, że w ostatnich starciach chińskiej policji z protestującymi Tybetańczykami zginęło 80 osób.

Dalajlama potępił "reżim strachu" narzucony przez komunistyczne władze Chin w Tybecie.

Jak to określił, dochodzi tam "z rozmysłem czy nie" do "ludobójstwa kulturowego", a Tybetańczycy traktowani są jak "obywatele drugiej kategorii".

Dalajlama zaznaczył, że władze w Pekinie opierają swoje działania "jedynie na sile, w celu uzyskania pozorów pokoju".

Jednocześnie powiedział, że igrzyska olimpijskie w Pekinie nie powinny zostać odwołane. Zastrzegł przy tym, że wspólnota międzynarodowa ponosi "moralną odpowiedzialność" za to, żeby przypomnieć Chinom, by były dobrym gospodarzem Olimpiady.

Już w sobotę tybetański rząd emigracyjny zaapelował o wszczęcie przez Organizację Narodów Zjednoczonych śledztwa w sprawie wydarzeń z ostatnich dni w Lhasie. Oceniono, że zajścia w mieście stanowiły "jawne naruszanie praw człowieka" przez chińskie władze. Tybetańczycy wezwali ONZ do natychmiastowego wysłania do Lhasy specjalnego emisariusza organizacji, który na miejscu miałby zbadać obecne przypadki łamania praw człowieka.

ab, pap