Białorusin-opozycjonista wyrzucony ze szkoły

Białorusin-opozycjonista wyrzucony ze szkoły

Dodano:   /  Zmieniono: 
Liderzy białoruskiej opozycji i przedstawiciele świata kultury wystosowali list otwarty do władz domagając się przywrócenia w prawach ucznia młodego działacza opozycyjnego, 17-letniego Iwana Szyły.

Szyła, lider Młodego Frontu z Salihorska, został wyrzucony w środę ze szkoły, dzień przed zdawaniem ostatniego egzaminu maturalnego - z języka angielskiego.

Na znak protestu dyrektorka szkoły złożyła podanie o wcześniejszą emeryturę, a sprzeciwiającą się władzom wicedyrektorkę zwolniono z pracy. Pozostałym dwóm wicedyrektorom też zagrożono zwolnieniem, jeśli nie podporządkują się poleceniom wydziału oświaty.

W liście do ministerstwa oświaty tacy liderzy opozycji jak Alaksandr Milinkiewicz i Lawon Barszczeuski napisali, że "wykluczenie młodego człowieka ze szkoły na dzień przed ostatnim egzaminem i cztery dni przed uzyskaniem świadectwa dojrzałości jest amoralne i nieludzkie".

Jako powód relegowania Szyły podano fakt, że był on wielokrotne karany w trybie administracyjnym za działalność antypaństwową.

Jak przypomina radio "Swaboda", milicyjne protokoły spisywane w związku z udziałem Szyły w opozycyjnych manifestacjach trafiały 25 razy do komisji administracyjnej władz miejskich. Władze wszczęły też przeciw uczniowi sprawę kryminalną za udział w niezarejestrowanej organizacji, czyli Młodym Froncie. Sąd polecił, by grono pedagogiczne objęło Szyłę odpowiednią pracą wychowawczą.

Do podobnego przypadku doszło w środę w Mińsku, gdy do ostatniego egzaminu - z języka białoruskiego - nie dopuścili działaczki Młodego Frontu - Jeleny Makarewicz.

"Myślę, że to zrobili, żebym nie mogła pójść na wyższą uczelnię i kazali mi zdawać maturę w sierpniu. Nie raz mi już grożono wyrzuceniem ze szkoły. Mojej mamie też grozili i wiele razy wzywali do KGB. Tacie grozili w pracy, że nie przedłużą mu kontraktu" - powiedziała Makarewicz radiu "Swaboda".

Informacje o kłopotach młodych działaczy w miejscu nauki napływają też z innych regionów kraju. Organizacja obrony praw człowieka "Brzeska wiosna" podała, że wiadomo jej o 29 studentach i wykładowcach, zwolnionych z uczelni za przekonania polityczne.

Przedstawiciel opozycji podkreślają, że do tej pory władze nie uciekały się do wyrzucania niepokornej młodzieży ze szkoły.

"Za mojej pamięci zdarza się to po raz pierwszy. Wcześniej grozili działaczom Młodego Frontu, ale nigdy nie dochodziło do tak radykalnych kroków. Może chodzić jedynie o to, by zmusić Iwana do opuszczenia Białorusi, bo dla niego teraz jedynym wyjściem jest nauka za granicą" - powiedział radiu "Swaboda" Pawał Batujeu z ruchu "O wolność", tworzonego przez Milinkiewicza.

Zdaniem Źmiciera Chwedaruka z Młodego Frontu władzom chodzi o pozbawienie opozycyjnych działaczy możliwości nauki.

pap, nd