Tarcza niezgody

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzeba dużo samozaparcia, by połapać się, kto z kim rozmawia o budowie tarczy antyrakietowej.
W zeszłym miesiącu wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski mimochodem gdzieś w wywiadzie dla zachodnich mediów wspomniał, że Amerykanie negocjacje w tej sprawie po cichu zaczęli z Litwinami. W Polsce rozdmuchano sprawę. Opozycja zaatakowała rząd, że pokpił negocjacje, rząd jak zwykle uspokajał, że nic złego się nie dzieje.

Gdy już wrzawa ucichła kij w mrowisko wsadził Siergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji. Niby nie potwierdził, że przestawicie Waszyngtonu negocjują w Wilnie, ale to zasugerował. I znów wrzawa. Na nic zdały się tłumaczenia rzeczniczki litewskiego MSZ, że żadnych rozmów nie ma, bo już kilka godzin później jej przełożony, szef dyplomacji Litwy, stwierdził, że jednak rozmowy są "na różnych szczeblach i o różnych sprawach".

Więc kto z kim rozmawia? W zasadzie na razie nie ma to większego znaczenia z prostego powodu. Okazało się, że Pentagon zaniedbał testy kluczowych dla systemu tarczy rakiet, Kongres zaniedbania wychwycił i rakiety wracają do ponownego zbadania. Jak podał Departament Obrony, w komunikacie którego z powodu wzajemnych przekrzykiwań u nas chyba nikt nie usłyszał, budowa elementów tarczy w Europie, która miała skończyć się do 2013 roku, odwlecze się o kilka lat. Ile dokładnie, na razie nie wiadomo.