KE da czas polskim stoczniom

KE da czas polskim stoczniom

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com 
W wyniku negocjacji z Komisją Europejską, polski rząd dostanie dodatkowy czas na dokończenie rozmów z inwestorami stoczni.

KE ani strona polska nie potwierdzają informacji, że decyzja już zapadła. Nieoficjalne komisyjni urzędnicy informują, że rozmowy z Polską nadal trwają i ich rezultat nie jest przesądzony, ale w grę wchodzi "pewne opóźnienie" decyzji KE.

Nieoficjalne źródła poinformowały o nieoficjalnej rozmowie telefonicznej premiera Donalda Tuska z przewodniczącym KE Jose Barroso. "Wieczorem przekazaliśmy KE nowe ważne informacje, które pozwolą na podjęcie pozytywnej decyzji" - podały źródła.

Według polskiego źródła zbliżonego do sprawy w Brukseli, z KE był już sygnał, że argumenty polskiego rządu przyniosły rezultaty i KE zgodziła się poczekać jeszcze trzy miesiące na plany restrukturyzacji i prywatyzacji stoczni.

"Do ustalenia pozostały jeszcze szczegóły techniczne dotyczące restrukturyzacji, ale Polska dostanie więcej czasu" - powiedział anonimowy informator. Decyzja ma być ogłoszona przez KE w środę. Jego zdaniem, jest w tej sprawie zgoda szefów gabinetów unijnych komisarzy, którzy spotkali się w poniedziałek, by przygotować środowe posiedzenie Komisji.

KE informuje, że ostateczna decyzja w sprawie stoczni zostanie podjęta dopiero w środę przez komisarzy. W programie posiedzenia przewidziano taki punkt.

"Sprawa polskich stoczni będzie przedyskutowana w środę na posiedzeniu Komisji Europejskiej" - powiedział rzecznik KE Jonathan Todd.

Według eurodeputowanego SLD Andrzeja Szejny Komisja Europejska podjęła wstępną decyzję o przedłużeniu o trzy miesiące obowiązku przedłożenia przez polski rząd planu restrukturyzacji i prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie. W oświadczeniu przewodniczącego SLG Grzegorza Napieralskiego podkreśla się, że taka decyzja była możliwa dzięki podjętej trzy tygodnie temu z inicjatywy posłów SLD uchwały Sejmu skierowanej do KE z apelem o wydłużenie tego terminu.

Europoseł Dariusz Rosati także ocenił, że "pojawiło się światło w tunelu". "Z informacji, które posiadam, z informacji nieoficjalnych, wynika, że jest szansa, aby Bruksela zgodziła się na przedłużenie terminu sfinalizowania całej sprawy prywatyzacyjnej o kolejne kilka miesięcy, o trzy miesiące" - powiedział Rosati w TVN24.

Premier Donald Tusk w piątek wystosował list do przewodniczącego KE Jose Barroso, w którym wyjaśniał, że Polsce potrzeba więcej czasu na zakończenie zaawansowanego już procesu restrukturyzacji i prywatyzacji stoczni.

"Nie ukrywam, że Polsce potrzebny jest czas, wstępnie do września i dobrze argumentujemy, dlaczego tych kilkanaście tygodni jest nam niezbędnych, żeby tę sprawę zakończyć pozytywnym finałem" - powiedział premier na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Odciął się od prób "handlu": łączenia sprawy stoczni z ratyfikowanem przez Polskę Traktatu z Lizbony. "To by nie służyło Polsce (...). To nie byłoby poważne podejście do sprawy" - powiedział.

Prezydent Lech Kaczyński powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Paryżu, że także on rozmawiał z szefem KE o polskich stoczniach. "Mam nadzieję na pewne jeszcze przedłużenie tej sprawy - powiedział. - To zależeć będzie od pewnych zdarzeń, które będą miały miejsce w Warszawie dzisiaj, lub nie".

Polski rząd miał czas do minionego czwartku na uzupełnienie programów restrukturyzacyjnych dla stoczni Gdynia i Szczecin, przesłanych po koniec czerwca. Te poprzednie KE odrzuciła, bo nie spełniały stawianych przez nią wymogów. Dla zakładu w Gdańsku, który został już sprywatyzowany, termin na uzupełnienie programu wydłużono do końca września. W poniedziałek natomiast upłynął wyznaczony przez KE termin prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie.

Na codziennej konferencji prasowej rzecznicy KE odmówili w poniedziałek oceny dosłanych przez Polskę w czwartek wieczorem informacji w sprawie stoczni, twierdząc, że wciąż są one "analizowane", razem z listem od premiera Tuska.

W ratowanie stoczni zaangażował się Dariusz Rosati. W poniedziałek rano - przed spotkaniem szefów gabinetów - przekazał przewodniczącemu Barroso oraz wszystkim pozostałym komisarzom apel posłów Komisji Gospodarczo-Walutowej Parlamentu Europejskiego o odłożenie o trzy miesiące decyzji KE. Interwencja posłów została wysłana do komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes w ubiegłą środę, jednak do poniedziałku nie było oficjalnej reakcji oprócz potwierdzenia otrzymania listu i informacji, że komisarz Kroes nie ma w Brukseli.

"Potwierdzenia jeszcze nie mam" - powiedział Sikorski pytany o te doniesienia. "Ale byłby spory sukces rządu. Myśmy zastali sytuację bardzo zabagnioną. Jesteśmy pierwszym rządem, który przedstawił wiarygodny plan prywatyzacji i wyprowadzenia stoczni na prostą. Byłby to okrutny paradoks, gdyby to właśnie nam uniemożliwiono realizację tego planu" - dodał minister.

Sikorski zaznaczył, że stocznie będą prywatyzowane, ale chodzi o to, by "sprzedać je jako funkcjonujące przedsiębiorstwa po cenach rynkowych, a nie jako masę upadłościową". Jak mówił, na tym zależy załogom stoczni i rządowi, ale też - podkreślał - "jest to interes Europy", której powinno zależeć nad konkurencyjnej gospodarce.

Odnosząc się do ewentualnego wniosku polskiego rządu, aby sprawę polskich stoczni przejęła Rada Unii Europejskiej, minister ocenił, że byłoby lepiej, żeby to KE zdecydowała o wydłużeniu terminu dla stoczni. Jak argumentował, wniosek do Rady UE o zajęcie się stoczniami oznaczałoby "przeniesienie sprawy na poziom polityczny", a to "jest bronią ostateczną".

Komentując spekulacje o powiązaniu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego z pozytywną decyzją KE w sprawie stoczni, szef MSZ podkreślił, że "takie szantaże byłyby kontrproduktywne". "Natomiast to są sprawy, które polska opinia publiczna postrzega w kontekście europejskim. Myślę, że KE powinna brać to pod uwagę" - dodał Sikorski.

Według premiera Donalda Tuska, Polska potrzebuje do września czas na to, by rozwiązać sprawę stoczni. Premier nie wykluczył, że we wtorek rząd może zdecydować, czy skierować sprawę stoczni do Rady UE. Jak wynika z informacji PAP ze źródeł zbliżonych do Kancelarii Premiera, we wtorek ma dojść do decydującej rozmowy Tuska z szefem KE Jose Manuelem Barroso.

pap, keb