Nie osądzą Karadżicia?

Nie osądzą Karadżicia?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bez względu, czy aresztowanie Radowana Karadżicia było starannie wyreżyserowanym spektaklem, czy też niespodziewanym sukcesem serbskich śledczych, ważne, że najbardziej poszukiwany człowiek w Europie siedzi już w areszcie pod Hagą czekając na proces międzynarodowego trybunału.
Nie wiadomo tylko czy doczeka wyroku. Bynajmniej, nie chodzi o spiskowe teorie dziejów - tajemnicze przedawkowanie niewłaściwych pigułek przez Slobodana Miloszevicia czy powieszenie się w celi wskutek niespodziewanego przypływu wyrzutów sumienia Milana Babicia.

Ze 161 aktów oskarżenia Trybunałowi ONZ ds. zbrodni w byłej Jugosławii udało się doprowadzić do skazania ledwie 40 zbrodniarzy. 36 zostało uniewinnionych - ich spawy umorzono z powodu braku dowodów, zwykle wycofania zeznań lub śmierci kluczowych świadków. Międzynarodowa sprawiedliwość, w szczególności w wydaniu ONZ, nie odnotowała dotąd zbyt wielu sukcesów. Proces Karadżicia też może się okazać porażką i to bynajmniej nie z braku dowodów zbrodni albo świadków. Mandat trybunału w Hadze wygasa z końcem 2009 roku, a wszystkie apelacje mają być zamknięte rok później. Biorąc pod uwagę, że przesłuchania świadków i oskarżonego mogą potrwać kilkanaście miesięcy może się okazać, że Karadżicia trybunał w Hadze zwyczajnie nie zdąży osądzić. Byłoby to paradoksem historii i wielką porażką tak potrzebnego na świecie wymiaru międzynarodowej sprawiedliwości.