USA: przyczyny klęski planu Paulsona

USA: przyczyny klęski planu Paulsona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komentatorzy są zgodni, że odrzucenie przez Izbę Reprezentantów planu wyjścia z kryzysu finansowego kosztem 700 miliardów dolarów dowodzi, iż egzaminu nie zdali polityczni przywódcy w Waszyngtonie, i to zarówno w Białym Domu, jak w Kongresie.

Nie potrafili oni skłonić kongresmanów do przeciwstawienia się oddolnej, populistycznej rewolcie w USA przeciw temu planowi, postrzeganemu przez opinię publiczną jako jednostronny ratunek banków inwestycyjnych na koszt podatnika, chociaż to same banki i nadzorująca je administracja ponoszą winę za kryzys.

"Porażka proponowanego planu jest wynikiem szerszego fiaska - braku politycznego przywództwa w Waszyngtonie - w momencie, gdy świat oczekuje od USA, że powstrzymają lawinowy kryzys ekonomiczny" - pisze wtorkowy "New York Times".

Zwraca uwagę, że mimo wezwań prezydenta George'a Busha, jego ministra skarbu Henry Paulsona (autora planu), liderów politycznych z obu partii w Senacie oraz przywódców demokratycznej większości w Izbie Reprezentantów ponad dwie trzecie republikańskich kongresmanów i 95 demokratycznych głosowało przeciw, co zdecydowało o odrzuceniu planu.

Wynik głosowania był zgodny z wolą opinii publicznej - większość jest przeciw planowi. Kongresmani tłumaczyli się, że byli pod silną presją swoich wyborców, protestujących przeciw "ratowaniu bankierów z Wall Street". Domagali się oni pomocy dla ludzi nie będących w stanie spłacać długów hipotecznych, zamiast wykupu niespłacalnych długów od banków.

Jednym z głównych zastrzeżeń wobec planu był brak w nim dostatecznych - zdaniem krytyków - gwarancji, że szefowie banków, którzy doprowadzili je do bankructwa, nie będą otrzymywać wielomilionowych odpraw i innych gratyfikacji. W projekcie ustawy poddanym pod głosowanie przewidziano wprawdzie nadzór nad bankami, które miałyby otrzymać gotówkę w zamian za "toksyczne aktywa", oraz możliwość otrzymania przez rząd części akcji tych banków. Nie uznano tego jednak za wystarczające zabezpieczenia interesów "zwykłych Amerykanów".

Zwolennicy planu argumentują, że nie ma lepszej alternatywy dla planu Paulsona, gdyż trzeba jak najszybciej pomóc bankom, aby wznowiły kredytowanie. W przeciwnym razie kraj wpadnie w głęboką recesję i mnóstwo ludzi straci pracę.

Liderzy republikańscy tłumaczyli w poniedziałek, że wielu kongresmanów z tej partii głosowało przeciw, gdyż byli "urażeni" wygłoszonym wcześniej przemówieniem demokratycznej przewodniczącej Izby Nancy Pelosi, w którym zarzuciła ona Bushowi i Republikanom, iż to ich polityka deregulacji i ślepej wiary w rynek doprowadziła do kryzysu.

Komentatorzy dziwią się, że tego rodzaju małostkowe względy mogły zaważyć na decyzji kluczowej dla gospodarki USA, ale przeważa opinia, iż prawdziwym powodem sprzeciwu wobec planu była obawa przed poniesieniem kosztów politycznych w zbliżających się wyborach.

"O ile byli ustawodawcy, którzy przeciwstawili się planowi z powodów merytorycznych, wielu członków obu partii, świadomych, że wybory są za pięć tygodni, uznało, że poparcie ustawy narazi na szwank ich polityczną przyszłość" - pisze "New York Times".

Wtóruje mu "Washington Post". "Wśród 133 Republikanów i 95 Demokratów, którzy głosowali +nie+, byli z pewnością tacy, którzy wiedzą lepiej. Ich brak politycznej odwagi jest zdumiewający" - czytamy w artykule redakcyjnym dziennika.

Prasa ostro krytykuje także Nancy Pelosi. Uważa się, że niepotrzebnie wygłosiła mocno polityczne, atakujące Republikanów przemówienie bezpośrednio przed głosowaniem i niepotrzebnie zarządziła głosowanie, nie mając pewności, czy plan zyska wystarczające poparcie w Izbie Reprezentantów. Niektórzy podejrzewają, że zrobiła to celowo - w cynicznej kalkulacji, że porażka planu zaszkodzi republikańskiemu kandydatowi na prezydenta Johnowi McCainowi.

"Poniedziałkowa klęska planu Paulsona na Kapitolu pokazuje, że waszyngtońska elita całkowicie zasłużyła sobie na pogardę, jaką żywią dla niej Amerykanie" - pisze wtorkowy "Wall Street Journal", przypominając, że w sondażach tylko około 10 procent społeczeństwa dobrze ocenia pracę Kongresu.

"Recesja wydaje się teraz pewna, jak sygnalizują spadające ceny towarów. Chodzi jednak o to, aby zapobiec upadkowi systemu finansowego" - czytamy w komentarzu redakcyjnym gazety.

pap, keb