Odbywający się co dwa lata światowy szczyt gromadzi w tym roku 55 państw członkowskich i 13 państw-obserwatorów OIF. Wśród nich są 32 państwa, w których francuski jest językiem oficjalnym. W programie obrad są rozmowy o pozycji języka francuskiego w świecie, demokracji i państwie prawa oraz ochronie środowiska.
Jednak, jak zauważają media, z powodu kryzysu na rynkach finansowych, właśnie ten temat może zdominować trwający do niedzieli szczyt.
Jak zauważa prasa z Quebecu, obecny "wielki krach" zakłócił już kalendarz spotkania, ponieważ prezydent Francji, który tradycyjnie uczestniczy w zamknięciu szczytu, tym razem nie będzie na nim obecny. W sobotę Nicolas Sarkozy uda się bowiem do Camp David, by rozmawiać o stworzeniu nowego systemu finansowego z prezydentem USA Georgem W. Bushem.
"Sarkozy woli Busha od frankofonii" - to jeden z tytułów prasy z Quebecu, niezadowolonej z pośpiesznej wizyty w Kanadzie francuskiej głowy państwa.
Jednym z zadań szczytu jest bardziej dynamiczna "promocja języka francuskiego w świecie". Według danych OIF, na świecie posługuje się na co dzień językiem francuskim 200 mln ludzi, podczas gdy liczba anglojęzycznych mieszkańców globu przekracza już ponad 2 miliardy.
Według dziennika "Le Monde" cofanie się "języka Moliera" widać szczególnie w spadku liczby osób uczących się francuskiego lub po francusku - z 96,8 milionów w 2000 roku do 90,7 milionów w 2002. Mimo tej spadkowej, zwłaszcza w Europie, tendencji w niektórych krajach - szczególnie dawnych koloniach francuskich w Afryce, np. Mali, Algierii czy Nigerii - pozycja francuskiego jest nadal silna.
Międzynarodową Organizacją Frankofonii z siedzibą w Paryżu kieruje obecnie były prezydent Senegalu Abdou Diouf. Około połowa budżetu tej instytucji - ponad 79 milionów euro, pochodzi z budżetu Francji, a blisko jedna czwarta - z Kanady. Ze środków OIF pokrywane są m.in. francuskojęzyczna telewizja TV5, Międzynarodowe Stowarzyszenie Merów Frankofońskich czy Uniwersytet Senghor w Aleksandrii.
ab, pap