Demonstranci usiłowali wedrzeć się do budynku parlamentu - policja użyła gazu łzawiącego i pałek przeciwko tłumowi.
Agencja BNS informuje o "zachowujących się agresywnie grupach pijanych młodych ludzi", demolujących sklepy i samochody. Według BNS, policja rozpędziła wandali, którzy jednak przenieśli się na teren Starego Miasta Rygi, wybijając okna, przewracając policyjne samochody i grabiąc sklepy alkoholowe.
Do zamieszek doszło po wcześniejszym pokojowym proteście, w których uczestniczyło ponad 10 tysięcy osób. Demonstranci domagali się wcześniejszych wyborów. Była to największa akcja protestacyjna od 1991 roku, kiedy Łotwa odzyskała niepodległość.
U podstaw protestu leżała sytuacja gospodarcza kraju. Łotwa była do ubiegłego roku jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek UE w ciągu ostatnich lat, jednak kryzys finansowy spowolnił jej napędzaną przez konsumentów koniunkturę.
Według prognoz w tym roku PKB Łotwy spadnie o 5 procent. Z powodu zmniejszających się wpływów do budżetu rząd musiał poprosić o pomoc międzynarodową. Opozycja oskarża o załamanie gospodarcze rząd premiera Ivarsa Godmanisa.
ab, pap