Zgromadzenie ministerialne Ligi Arabskiej opowiedziało się za kontynuowaniem intifady (powstania palestyńskiego).
Nadzwyczajne posiedzenie ministrów Ligi Arabskiej jest poświęcone sytuacji na terenach palestyńskich.
W piątek Izrael, w odwecie za zamach palestyńskiego terrorysty-samobójcy w Netanii, w którym zginęło sześć osób, a ponad 100 zostało rannych, zbombardował wiele obiektów palestyńskich sił bezpieczeństwa. W wyniku izraelskich nalotów i ostrzałów śmierć poniosło 12 Palestyńczyków.
Obecny na odbywającym się w Kairze spotkaniu ministrów Ligi Arabskiej przywódca Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat oskarżył Izrael o stosowanie "terroryzmu państwowego".
Zaś w wydanym w Ramallah komunikacie palestyński minister informacji Jaser Abed Rabbo "główną odpowiedzialnością" za piątkowe bombardowania, w których zginęło 12 osób, obarczył Stany Zjednoczone.
"Wczorajszy (piątkowy) atak wojskowy nie miałby miejsca bez poinformowania o tym administracji amerykańskiej" - oświadczył, dodając, że brak reakcji ze strony USA na notyfikacje Izraela oznaczał także w przeszłości "zielone światło" dla izraelskich akcji wojskowych.
Ambasada USA w Tel Awiwie odrzuciła te oskarżenia jako śmieszne, twierdząc, że władze amerykańskie nie otrzymały żadnej notyfikacji, a telefoniczna rozmowa sekretarza stanu USA Colina Powella z izraelskim premierem Arielem Szaronem miała miejsce już po atakach.
Po raz pierwszy w akcjach przeciwko Palestyńczykom Izrael wykorzystał w piątek myśliwce F-16, śmigłowce i okręty i zapowiedział, że nie zawaha się przed ponownym ich wykorzystaniem myśliwców na terytoriach okupowanych.
Przywódcy palestyńscy zaapelowali do społeczności międzynarodowej o powstrzymanie "masakry ludności palestyńskiej", dokonywanej przez Izrael.
Tymczasem w sobotę zginęła kolejna osoba w czasie pogrzebu ofiar piątkowego bombardowania, gdy doszło do starć z siłami izraelskimi.
em, pap
W piątek Izrael, w odwecie za zamach palestyńskiego terrorysty-samobójcy w Netanii, w którym zginęło sześć osób, a ponad 100 zostało rannych, zbombardował wiele obiektów palestyńskich sił bezpieczeństwa. W wyniku izraelskich nalotów i ostrzałów śmierć poniosło 12 Palestyńczyków.
Obecny na odbywającym się w Kairze spotkaniu ministrów Ligi Arabskiej przywódca Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat oskarżył Izrael o stosowanie "terroryzmu państwowego".
Zaś w wydanym w Ramallah komunikacie palestyński minister informacji Jaser Abed Rabbo "główną odpowiedzialnością" za piątkowe bombardowania, w których zginęło 12 osób, obarczył Stany Zjednoczone.
"Wczorajszy (piątkowy) atak wojskowy nie miałby miejsca bez poinformowania o tym administracji amerykańskiej" - oświadczył, dodając, że brak reakcji ze strony USA na notyfikacje Izraela oznaczał także w przeszłości "zielone światło" dla izraelskich akcji wojskowych.
Ambasada USA w Tel Awiwie odrzuciła te oskarżenia jako śmieszne, twierdząc, że władze amerykańskie nie otrzymały żadnej notyfikacji, a telefoniczna rozmowa sekretarza stanu USA Colina Powella z izraelskim premierem Arielem Szaronem miała miejsce już po atakach.
Po raz pierwszy w akcjach przeciwko Palestyńczykom Izrael wykorzystał w piątek myśliwce F-16, śmigłowce i okręty i zapowiedział, że nie zawaha się przed ponownym ich wykorzystaniem myśliwców na terytoriach okupowanych.
Przywódcy palestyńscy zaapelowali do społeczności międzynarodowej o powstrzymanie "masakry ludności palestyńskiej", dokonywanej przez Izrael.
Tymczasem w sobotę zginęła kolejna osoba w czasie pogrzebu ofiar piątkowego bombardowania, gdy doszło do starć z siłami izraelskimi.
em, pap