Nie ma dowodów na powiązania Juszczenki z RosUkrEnergo

Nie ma dowodów na powiązania Juszczenki z RosUkrEnergo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ukraińska prokuratura generalna, która nie znalazła dowodów na powiązania prezydenta Wiktora Juszczenki ze spółką RosUkrEnergo (RUE), sprawdza obecnie, czy za niedawnym porozumieniem gazowym z Rosją nie kryją się interesy osób z kręgu premier Julii Tymoszenko.
Poinformował o tym w czwartek na konferencji prasowej w Kijowie szef prokuratury Ołeksandr Medwedko.

"Wnioski o związkach prezydenta bądź jego rodziny z RUE pojawiają się już nie pierwszy raz, lecz fakty tego nie potwierdzają" - powiedział prokurator.

O powiązaniach Juszczenki z jednym z właścicieli zarejestrowanej w Szwajcarii spółki RUE, biznesmenem Dmytrem Firtaszem, niejednokrotnie pisały ukraińskie media i mówili polityczni przeciwnicy Juszczenki. Wypowiadali się na ten temat przede wszystkim komuniści oraz politycy Bloku Julii Tymoszenko.

Choć sam Juszczenko oskarżenia o udział - osobisty lub jego rodziny - w machinacjach gazowych odrzuca, w kontekście tym wymieniany był jego starszy brat, Petro. Spekulowano, że należąca do niego firma Petrohaz może być zaangażowana w działalność RUE, pośredniczącej do niedawna w rosyjsko-ukraińskim handlu gazem.

Prokurator Medwedko, który stwierdził w czwartek, że doniesienia dotyczące Petrohazu nie znalazły potwierdzenia, poinformował, że jego podwładni zainteresowali się dziś informacjami o działaniu premier Tymoszenko na rzecz jednej z ukraińskich firm, która także zajmuje się handlem gazem.

"Rzeczywiście, dostaliśmy list o możliwych interesach (Tymoszenko) na rynku gazowym" - powiedział.

Medwedko wypowiadał się na ten temat już w ubiegłym tygodniu, w wywiadzie opublikowanym w opiniotwórczym kijowskim tygodniku "Dzerkało Tyżnia".

"Niedawno otrzymaliśmy z kancelarii prezydenta list, w którym napisano, że Tymoszenko może lobbować w tym (gazowym) kontekście w interesie pewnych przedsiębiorstw" - powiedział tajemniczo.

Jak ujawnił, w połowie stycznia były szef ukraińskiego resortu paliw i energetyki Jurij Bojko (Tymoszenko nazywa go fanem RUE), chodzi o firmę FKRtt Universal Swissland. Według polityka należy ona do Ihora Bakaja i Wiktora Medwedczuka, byłych bliskich współpracowników poprzedniego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy (Medwedczuk był szefem jego kancelarii).

Bojko oświadczył wówczas, że prowadzone w grudniu rozmowy o umowach gazowych między Ukrainą i Rosją zostały zerwane z winy Tymoszenko, która starała się usunąć z handlu błękitnym paliwem RUE.

Zdaniem ministra, dążąc do wyeliminowania tego pośrednika, pani premier chciała przekonać Rosjan, by dali FKRtt Universal Swissland prawo sprzedaży 4,5 mld m sześc. gazu dla odbiorców poza granicami Ukrainy. Moskwa się na to nie zgodziła i właśnie z tego powodu w ostatnich dniach grudnia nie doszło do podpisania umów o dostawach gazu dla Ukrainy i jego tranzycie do państw Unii Europejskiej - twierdzi Bojko.

Brak umów gazowych doprowadził 1 stycznia do wstrzymania przez Rosjan dostaw tego surowca dla Ukrainy oraz był przyczyną wstrzymania jego tłoczenia do UE, co nastąpiło 7 stycznia. Porozumienie w tej sprawie zawarto dopiero 20 stycznia w Moskwie. Ukraina zgodziła się w nim na podwyżkę cen rosyjskiego gazu, pozwalając Gazpromowi płacić dotychczasową, niską stawkę za jego tranzyt do UE.

Tymoszenko nazwała to porozumienie sukcesem, lecz Juszczenko ocenił, że Kijów poniósł sromotną porażkę. Zaprezentowana przez czołowych polityków ukraińskich różnica zdań w tej kwestii jest nie tyle wynikiem całkowicie odmiennego podejścia do kwestii gospodarczych, co następstwem ambicji politycznych.

Na początku 2010 r. na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie. Juszczenko, który będzie się starał o pozostanie na drugą kadencję, stanie w nich do rywalizacji z o wiele popularniejszą od siebie Tymoszenko.

ab, pap

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!