Międzynarodowa organizacja praw człowieka Amnesty International apeluje w opublikowanym w środę raporcie, by zagraniczne siły wojskowe ponosiły odpowiedzialność za ofiary cywilne towarzyszące walkom w Afganistanie.
2008 rok był według AI dla afgańskich cywilów najkrwawszy od upadku talibów. Ogółem działania zbrojne spowodowały w zeszłym roku śmierć ponad 2000 Afgańczyków. Z tego 40 proc. (795 osób) zabili Amerykanie i pozostali alianci. To o jedną trzecią więcej niż 2007 roku, kiedy za ich przyczyną zginęło 559 Afgańczyków.
"Podstawowym celem USA i ich sojuszników powinno być, aby więcej żołnierzy oznaczało dla nich więcej bezpieczeństwa, a nie jeszcze większe ryzyko" - uważa dyrektor AI ds. Azji i Pacyfiku Sam Zarifi.
Jak opisuje raport, różnorodność rozlokowanych w Afganistanie sił o różnych mandatach z prawie 40 krajów, sprawia, że Afgańczykom, którzy zwykle mówią o żołnierzach po prostu "Amerykanie", trudno dochodzić sprawiedliwości w przypadku szkód, więc ich gniew rośnie.
"Afganistan znajduje się w przełomowym momencie. Afgańczycy coraz częściej pytają, czy rząd i jego zagraniczni sojusznicy robią dostatecznie dużo, aby ich chronić" - mówi Zarifi.