Żelazna dama Izraela

Żelazna dama Izraela

Dodano:   /  Zmieniono: 
Była minister spraw zagranicznych Izraela, Cipi Liwni po raz kolejny pokazała, że chce być izralską "żelazną damą". Decydując się na odrzucenie koalicji z Beniaminem Netanjahu pokazała, że jest politykiem, z którym trzeba się liczyć. Jednocześnie jako lider największej opozycyjnej partii zostawiła sobie szerokie pole do działania.
O tym, jak nietrwałe są rozmaite warianty "egzotycznych koalicji" mogli się przekonać Polacy, Włosi czy Francuzi. Jedynie obecny niemiecki rząd, choć zbudowany na bazie maksymalnie szerokiej koalicji, zdołał przetrwać całą kadencję. Inna sprawa to, czy istnienie mariażu socjalistów i chadeków wyszło samym Niemcom na dobre. Co rusz dochodziło między nimi do konfliktów, a kanclerz Merkel była co chwila blokowana przez socjalistycznego szefa dyplomacji, Waltera-Franka Steinmaiera.

Pani Liwni jest doświadczonym politykiem z bardzo dużymi ambicjami. Można podejrzewać, że dwa kluczowe resorty okazały się zbyt słabą kartą przetargową. Liwni, która właściwie wygrała wybory, ciężko się pogodzić, że to nie ona zostanie premierem. Ale najbardziej prawdopodobną przyczyną fiaska w rozmowach o koalicji jest znajomość mechanizmów politycznych. Liwni zdała sobie sprawę, że współpraca w ramach jednego rządu z politykami o odmiennych poglądach byłaby niekończącym się poszukiwaniem kompromisu. I bez żadnej gwarancji sukcesu. Pozostając poza rządem Liwni zwiększa swoją pozycję polityczną.

Ten rząd czekają bowiem bardzo ciężkie zadania, z których najtrudniejszym będzie rozwiązanie sytuacji w Strefie Gazy. Polityczna katastrofa jest bardzo realna. W tej sytuacji lider opozycji ma ten przywilej, że zawsze ma czyste ręce i może skrytykować rząd i odciąć się od niepopularnych decyzji. W dodatku, jeśli do rządu weszłyby populistyczne ugrupowania, zepsułoby to reputację Liwni. To z kolei mogłoby pogrzebać jej szanse w następnych wyborach.