Rosyjski historyk neguje odpowiedzialność Stalina za Katyń

Rosyjski historyk neguje odpowiedzialność Stalina za Katyń

Dodano:   /  Zmieniono: 
Historyk Jurij Żukow w wywiadzie dla wielkonakładowej "Komsomolskiej Prawdy" zanegował odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za rozstrzelanie polskich oficerów w 1940 roku.

Według Żukowa, "w archiwach nie znaleziono nawet jednego dokumentu, w którym bezpośrednio kazano by rozstrzelać lub unicestwić tych Polaków". "Żaden obrońca Polaków w sprawie Katynia takich dokumentów przedstawić nie może" - dodał.

"Kropkę w katyńskiej historii postawimy wtedy, kiedy Polacy odpowiedzą za  wymordowanie naszych jeńców, wziętych do niewoli w latach 20. Około 10 tys. osób" - powiedział historyk.

Zapytany, czy widzi jakieś "rozsądne wyjście z katyńskiego impasu", odparł, że Polacy i Rosjanie powinni "zaprzestać rozgrywania tego tematu".

"Należy otworzyć dokumenty - i polskie o 20. roku, i nasze" - powiedział Żukow i dodał, że chodzi o to, by historycy z obu stron "usiedli razem i w  spokoju wszystko wyjaśnili". "Dopiero potem można wyciągać wnioski. Im więcej spekulacji, tym mniej prawdy" - powiedział.

Wywiad z Żukowem ukazał się pod tytułem "Czas ratować nasze zwycięstwo". Jest główną publikacją piątkowego wydania gazety, w dużej części poświęconego obchodzonemu w Rosji w sobotę Dniu Zwycięstwa.

71-letni Żukow jest pracownikiem naukowym w Instytucie Historii Rosji Rosyjskiej Akademii Nauk. W przeszłości kierował redakcją historii ZSRR w  wydawnictwie Radzieckiej Encyklopedii. Autor kilku monografii i setek publikacji, poświęconych historii ZSRR z okresu 1920-1950.

"Komsomolskaja Prawda" to jedna z najpopularniejszych gazet w Rosji. Ukazuje się we wszystkich regionach Federacji Rosyjskiej, a także w niektórych innych republikach byłego ZSRR. Nakład tylko jej moskiewskiego wydania wynosi ponad 630 tys. egzemplarzy.

Ma opinię gazety sympatyzującej z Władimirem Putinem. Gdy był prezydentem, jako jedyny tytuł w Rosji "Komsomolskaja Prawda" miała prawo wykorzystywać jego wizerunek do celów promocyjnych. Była bodaj jedyną redakcją, którą Putin odwiedził w czasie swojej prezydentury.

ND, PAP