Czekając na wojnę

Czekając na wojnę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy reżim KimDzong Ila prze do atomowego konfliktu?
Obserwując w ciągu ostatnich miesięcy działania Korei Północnej, można zauważyć wyraźny zwrot w jej polityce. Co prawda Phenianowi już nieraz zdarzało się zaostrzać kurs, ale nigdy nie poszedł on tak daleko. Rząd w Phenianie najpierw zaczął używać agresywnej retoryki pod adresem NATO i ONZ, potem odmówił przyjmowania pomocy żywnościowej i nie wpuścił inspektorów rozbrojeniowych. Kolejnym incydentem było aresztowanie dwóch amerykańskich dziennikarek pod zarzutem szpiegostwa. W końcu przeprowadził próbę nuklearną i w ślad za tym wypowiedział traktat pokojowy z 1953 roku, który doprowadził do zawieszenia broni i ustalenia granicy wzdłuż 38 równoleżnika.

Czy to oznacza faktyczne wypowiedzenie wojny południowemu sąsiadowi? Trudno to wyrokować ze stuprocentową pewnością, ale dowództwo połączonych sił amerykańskich i południowokoreańskich bierze to poważnie pod uwagę; podwyższyło już stopień pogotowia, a Waszyngton che przeforsować wobec Phenianu całkowitą blokadę na import materiałów do produkcji broni atomowej.

Kolejne pytanie brzmi: czy jeśli dojdzie do konfliktu między Północą a Południem, Phenian zechce użyć broni nuklearnej. Odzyskanie kontroli nad Południem (nazywanym oficjalnie "zbuntowaną częścią kraju" lub "zbuntowaną prowincją") jest od 1953 roku celem kolejnych wielkich wodzów i ich rządów, a broń jądrowa byłaby tu koronnym argumentem.
 
Łatwo przewidzieć co mogło by się dziać dalej. Korea Południowa to strategiczny sojusznik USA, więc z pewnością wojska amerykańskie zaangażowałyby się w jej obronę. W ślad za tym poszłaby Japonia, dla której Phenian stanowi największe zagrożenie. Korea Północna to partner z kolei dla Rosji i Chin i ma bliskie relacje z antyamerykańskim Iranem. Jak więc zachowałyby się te trzy kraje? Jak dotąd Rosja i Chiny blokowały w Radzie Bezpieczeństwa ostrzejsze kroki wobec Korei Kim Dong Ila. Jeśli i tym razem stanęłyby po stronie Kim Dzong Ila, lokalna wojna mogłaby się przerodzić w konflikt międzynarodowy, a tego chyba nie chcą potężni przyjaciele Phenianu.

Na razie wiadomo tylko tyle, że coraz bardziej prawdopodobny staje się atak Północy na Południe.