Obama z wizytą w Niemczech

Obama z wizytą w Niemczech

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Prezydent USA Barack Obama wzywał do zdwojenia wysiłków na rzecz rozwiązania konfliktu bliskowschodniego na drodze ustanowienia dwóch państw - izraelskiego i palestyńskiego. "Czas, byśmy zaczęli działać. Znamy sytuację: każda strona musi pójść na trudne kompromisy" - mówił w Dreźnie po rozmowach z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

 

Według Obamy USA nie są w stanie "wymusić pokoju na stronach konfliktu", lecz przynajmniej w ciągu minionych pięciu miesięcy nowej administracji amerykańskiej udało się "stworzyć przestrzeń, atmosferę" dla wznowienia rozmów pokojowych.

Dodał, że cała społeczność międzynarodowa będzie musiała pomóc Izraelowi i Palestyńczykom w tych wysiłkach. "Od państw arabskich oczekiwałbym wyraźnych wskazówek, że są gotowe do podjęcia trudnych decyzji, jeśli Izrael także to uczyni" - powiedział Obama. "Jestem przekonany, że postęp możliwy jest jeszcze w tym roku" - ocenił.

Prezydent USA przyjechał do Drezna prosto z Kairu, gdzie w czwartek wygłosił przemówienie, oferując światu muzułmańskiemu "nowy początek" w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

Zdaniem kanclerz Merkel wystąpienie to było niezwykle ważne i "może stanowić "punkt wyjścia dla nowych politycznych kroków" w sprawie bliskowschodniego procesu pokojowego. "Myślę, że z nową amerykańską administracją i prezydentem mamy prawdziwie wyjątkową okazję, by wznowić proces pokojowy lub - mówiąc ostrożnie - proces negocjacji" - powiedziała, deklarując wsparcie ze strony Niemiec.

Prezydent Obama oświadczył także, że Stany Zjednoczone są gotowe do podjęcia "poważnego dialogu" z Iranem na temat realizowanego przez ten kraj programu atomowego. "Musimy zapobiec nuklearnemu wyścigowi zbrojeń na Bliskim Wschodzie" - powiedział.

Amerykański prezydent dodał, że późnym latem uda się do Rosji. "Będziemy dyskutować o możliwości ograniczeniu arsenałów nuklearnych. Nie chodzi tylko o kwestię irańskiego programu atomowego, ale o możliwość zapobieżenia rozpowszechnianiu broni jądrowej" - powiedział Obama.

Przywódcy Niemiec i USA rozmawiali w piątek także o możliwości przyjęcia przez Niemcy niektórych więźniów z przeznaczonego do likwidacji Guantanamo. Niemiecki minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schaeuble oraz władze części krajów związkowych sceptycznie podchodzą do prośby USA, skierowanej do państw Unii Europejskiej. "Nie otrzymaliśmy wiążących deklaracji od Niemiec (w sprawie przyjęcia więźniów z Guantanamo- red.) i nie prosiliśmy o nie" - powiedział Obama.

Przyznał, że "ciężko znaleźć rozwiązanie" w sprawie Guantanamo i nie nastąpi to zapewne w ciągu dwóch lub trzech miesięcy. "Przypuszczam, że proces oceny sytuacji potrwa dłużej" - ocenił prezydent. Merkel wyraziła przekonanie, że w trakcie prowadzonych na szczeblu odpowiedzialnych ministrów rozmów "uda się wypracować wspólne rozwiązanie".

Spotkanie Merkel i Obamy odbyło się w skarbcu saskich elektorów Gruenes Gewoelbe na zamku drezdeńskim. Po spotkaniu prezydent USA zwiedził odbudowany kościół mariacki, którego ruiny przez blisko 50 lat były pamiątką po bombardowaniach stolicy Saksonii przez aliantów czasie II wojny światowej. W trakcie nalotów w lutym 1945 roku zginęło około 35 tys. mieszkańców miasta.

"Mamy obowiązek przeciwstawienia się tym, którzy rozpowszechniają kłamstwa o naszej historii" - oświadczył prezydent USA Barack Obama w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym Buchenwald.

"Nawet dziś są ludzie, którzy twierdzą, że holokaustu nie było. To miejsce stanowi dowód, iż nie mają racji - mówił Obama. - Musimy występować przeciw każdej formie nietolerancji"

Przyznał, że jest poruszony wizytą w Buchenwaldzie. "Ponad 50 lat po tych wydarzeniach nadal jesteśmy przepełnieni trwogą. Nie będę mógł zapomnieć tego, co dziś tu zobaczyłem" - powiedział.

"Cały czas musimy zachowywać pamięć i czujność, by nic podobnego już nigdy się nie wydarzyło. Musimy także odrzucić wyobrażenie, że cierpienie innych ludzi nie jest naszym problemem" - dodał.

W położonym w pobliżu Weimaru w Turyngii obozie koncentracyjnym Buchenwald więziono od 1937 r. do 1945 r. w sumie 250 tysięcy ludzi ze wszystkich krajów europejskich. Większość z nich wykorzystywano do pracy niewolniczej. W obozie zginęło około 56 tysięcy osób.

Prezydenta USA i kanclerz Angelę Merkel oprowadzali po Buchenwaldzie dwaj jego byli więźniowie: laureat pokojowej nagrody Nobla Elie Wiesel oraz przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Buchenwaldzkiego Bertrand Herz.

Obama złożył białe róże na tablicach upamiętniających ofiary. Wspominał, że o tym, iż istniał obóz koncentracyjny Buchenwald, dowiedział się w dzieciństwie od swego dziadka ciotecznego Charliego Payne, który wraz z 89. Dywizją Piechoty brał udział w wyzwoleniu obozu Ohrdruf, stanowiącego podobóz Buchenwaldu.

"Po powrocie z wojny do domu (Payne) był w szoku. Nie mógł zapomnieć tego, co zobaczył. Dziś mogę to zrozumieć" - powiedział prezydent USA.

Kanclerz Merkel podkreśliła, że pamięć o holokauście, który stanowił upadek cywilizacji, jest "częścią niemieckiej racji stanu". "Z historii wyrasta zobowiązanie do sprzeciwu wobec terroru, ekstremizmu i antysemityzmu oraz do zaangażowania na rzecz pokoju, wolności i demokracji" - oświadczyła szefowa niemieckiego rządu.

Elie Wiesel, którego ojciec został zamordowany w Buchenwaldzie, powiedział, że "świat nie wyciągnął nauki" z okropności II wojny światowej. Wskazał na zbrodnie ludobójstwa w Kambodży, Ruandzie i Bośni. "Ja i inni ocaleni z holokaustu mieli nadzieję, że nie będzie miejsca dla rasizmu i nienawiści" - mówił Wiesel. Dodał, że wielkie nadzieje wiąże z nowym prezydentem USA.

Ostatnim etapem krótkiej wizyty Obamy w Niemczech są odwiedziny w amerykańskim szpitalu wojskowym w Landstuhl (Nadrenia-Palatynat). Następnie prezydent odleci do Francji, gdzie weźmie udział w obchodach 65. rocznicy lądowania aliantów w Normandii.

 

dk/pap, keb