Po raz pierwszy podzielił się tą uwagą w czwartek, broniąc polityki swego rządu w sprawie walki z nielegalną imigracją. W obliczu krytyki, z jaką spotkały się te słowa ze strony lewicowej opozycji, powtórzył je w piątek.
Wyjaśniając, dlaczego mówił o stolicy Lombardii jako o "afrykańskim mieście", Berlusconi powiedział w wywiadzie radiowym: "Przedstawiłem stan rzeczywisty na podstawie swego spaceru po głównej ulicy Mediolanu, gdzie zobaczyłem, że 60 procent ludzi to cudzoziemcy , a 40 procent - Włosi".
"Zadałem sobie pytanie, czy takiej przyszłości Włoch chcą Włosi; odpowiedź brzmi: nie" - oświadczył urodzony w Mediolanie premier w ostatnim dniu kampanii przed rozpoczynającymi się w sobotę o godzinie 15.00 wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Berlusconiego pochwalił wiceburmistrz Mediolanu Riccardo De Corato z centroprawicy, mówiąc, że jego wypowiedź świadczy o tym, że "nie żyje na Księżycu, ale chodzi po tym mieście".
pap, keb