Zwycięski marsz prawicy

Zwycięski marsz prawicy

Dodano:   /  Zmieniono: 
W kolejnych krajach europejskich prawica z powrotem sięga po władzę. Zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w Bułgarii parti prawicowych jest kolejnym dowodem na rozczarowanie lewicą.
Bułgarzy pokazali rządzącej lewicy i rządowi Staniszewa czerwoną kartkę. Powodów do niezadowolenia jest wiele, ale dwa są najważniejsze: anemiczna reakcja na kryzys finansowy oraz zbytnie zbliżenie z Rosją. Choć to ten rząd wprowadzał Bułgarię do Unii Europejskiej (w styczniu 2007 roku), to nie wystarczyło, by zapisać się pozytywnie w pamięci Bułgarów. Jednocześnie z integracją europejską lewicowy rząd popychał coraz bardziej Sofię w ramiona Moskwy. Dowodziły tego kolejne umowy gospodarcze a przede wszystkim kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym. Bułgaria zgadzając się na podpisanie umowy w sprawie South Stream zmniejszyła szanse Unii na budowę Nabucco, a co za tym idzie uniezależnienie się od Rosji. Co najgorsze jednak dla samej Bułgarii, Moskwa nie doceniła tej lojalności - w styczniu tego roku Bułgaria była jednym z tych krajów europejskich, które najmocniej ucierpiały wskutek rosyjsko-ukraińskiej wojny gazowej.

Zwycięstwo prawicy może oznaczać odwrót od braterstwa z Rosją. Nowy rząd, nie ma wcale pewności, że zwycięski GERB stworzy samodzielnie rząd, będzie miał ciężkie zadania przed sobą - przede wszystkim walkę z recesją i bezrobociem. Ale także z bolączkami, nękającymi już wcześniej Bułgarię, czyli przede wszystkim korupcją. Bruksela nie raz dawała do zrozumienia, że jeśli plaga korupcji się nie zmniejszy, Sofia może mieć obcięte fundusze unijne.

Niedzielne wybory w Bułgarii to kolejny dowód na to, że w czasach kryzysu wyborcy są bardziej skłonni wierzyć partiom prawicowym.