Były prezydent Francji stanie przed sądem

Były prezydent Francji stanie przed sądem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były prezydent Francji, Jacques Chirac zostanie postawiony przed sądem poprawczym, tak osądziła w piątek rano sędzia Xavière Simeoni. Chirackowi stawia się zarzuty o defraudację środków publicznych podczas pracy w merostwie w Paryżu, w latach 1977-1995. Tym samym Chirac jest pierwszym byłym prezydentem, który stanie przed sądem, podaje „Le Figaro”.
- [Chirac] jest niewinny i zdecydował się dowieść przed trybunałem, że żadnego ze stanowisk utworzonych za jego kadencji nie można nazwać fikcyjnym, brzmi oficjalny komunikat, opublikowany tuż po ogłoszeniu decyzji przez Xavière Simeoni.

Zatwierdzał fikcyjne miejsca pracy?

Dochodzenie przeciwko Chirac’owi rozpoczęło się 21 listopada 2007 roku. Chirac, będący merem Paryża w latach 1977-1995, miał zatwierdzać fikcyjne miejsca pracy i opłacać je z pieniędzy merostwa. Chodzi tutaj dokładnie o zatrudnienia utworzone w okresie 1983-1998, czyli na początku drugiej kadencji Chiraca na stanowisku mera Paryża. Pod koniec września, prokuratura paryska domagała się umorzenia zarzutów wobec byłego prezydenta i dwudziestu innych osób (w tym np. Robert Pandraud, Daniel Naftalski, Michel Roussin, Rémy Chardon i Bernard Bled.), zakładając, że „spośród 481 zarzutów utworzenia fikcyjnych miejsc pracy, większość osób była rzeczywiście zatrudniona". Co więcej prokuratura uważała, że wydarzenia sprzed 1992 roku są już przedawnione, a późniejszych wydarzeń nie można dokładnie ustalić.

Wśród beneficjentów tych fikcyjnych zatrudnień figuruje na przykład były prefekt, podejrzany o korzystanie, z opłacanego przez kabinet merostwa, szofera. Jest to jedyny kontrakt, który Chirac miał osobiście podpisać.

 Chirac uważa, że zatwierdzał zatrudnienia, tylko wtedy, gdy było to potrzebne. - Nie można mówić o żadnej defraudacji środków publicznych, ponieważ te stanowiska były konieczne dla efektywnego funkcjonowania paryskiego merostwa i zostały poddane dobrowolnemu głosowaniu rady merostwa", bronił się Chirac.

Le Figaro, EW