Według wydanego przez policję komunikatu aresztowane osoby to w większości członkowie tzw. black blocs - agresywnie zachowujących się grup demonstrantów ubranych całkowicie na czarno i zasłaniających twarze w celu uniemożliwienia identyfikacji. Do pierwszych incydentów doszło chwilę po tym jak główna, pokojowa w większości manifestacja rozpoczęła przemarsz z centrum Kopenhagi w kierunku Bella Center. Znajdująca się na końcu pochodu uzbrojona w kamienie i petardy grupa około 300 zamaskowanych i ubranych na czarno ludzi zaczęła wówczas wybijać witryny w kopenhaskim śródmieściu. W zamieszkach ranny został policjant. "Zamaskowani i ubrani całkowicie na czarno ludzie wmieszali się między demonstrantów w dzielnicy Christianshavn i rzucali kamieniami i petardami. Wybili szyby m.in. w gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych" - oświadczył przedstawiciel policji Per Larsen.
Demonstranci domagają się, aby uczestnicy ONZ-owskiego szczytu klimatycznego, który potrwa w duńskiej stolicy do 18 grudnia, zawarli konkretne porozumienie w sprawie walki z globalnym ociepleniem klimatycznym. Manifestanci nieśli transparenty z napisami: "Bla, bla, bla. Czas działać!", "Nie mamy zapasowej planety", czy "Zmienić polityków, nie klimat". Niektórzy aktywiści przebrali się za niedźwiedzie polarne, inni za pandy. Według organizacji pozarządowych, "black blocks" zapowiedzieli kontynuowanie agresywnych protestów w przyszłym tygodniu w rejonie Bella Center. W ramach tzw. dnia działania w sobotę protestowano na całym świecie. W Australii w "marszu przeciwko ociepleniu" uczestniczyły tysiące ludzi. Zdaniem organizatorów na świecie, od Fidżi po USA, zorganizowano około 4 tys. imprez.
PAP, dar