Prawica zastąpi centrolewicę w Chile?

Prawica zastąpi centrolewicę w Chile?

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Chile w niedzielę odbywają się wybory prezydenckie. Chociaż według sondaży konieczna będzie tura druga - 17 stycznia, to wszystko wskazuje na to, że wybory wygra kandydat prawicy, 60-letni błyskotliwy biznesmen-miliarder Sebastian Pinera.

Po świetnie przeprowadzonej telewizyjnej kampanii wyborczej, której animatorzy wzorowali się na kampanii Baracka Obamy, ma znaczną przewagę na kontrkandydatami. Obecna prezydent, socjalistka Michelle Bachelet, pierwsza kobieta w Ameryce Łacińskiej wybrana (w 2006 roku) na stanowisko szefa państwa z łatwością pokonałaby Pinerę. Uczyniła to już bez trudu: rywalizował z nią w poprzednich wyborach. W sondażach na kilka dni przed niedzielnym głosowaniem osiągnęła wynik bez precedensu: pod koniec sprawowania mandatu ma 80-procentową akceptację ze strony wyborców.

Nie może jednak kandydować, bowiem konstytucja Chile nie pozwala na sprawowanie dwóch mandatów prezydenckich pod rząd. Chile jest dziś jednym z nielicznych krajów Ameryki Łacińskiej mających liczną klasę średnią: stanowi ona ponad połowę społeczeństwa, podczas gdy w okresie dyktatury wojskowej (1973-90) nastąpiła skrajna jej pauperyzacja i rozwarstwienie majątkowe.

Pinera w pierwszej turze wyborów może uzyskać, według sondaży, ponad 44 proc. głosów, podczas gdy kandydat z ramienia rządzącej koalicji Porozumienie Partii Demokratycznych (CPD), 67-letni Eduardo Frei Ruiz-Tagle - 31 proc. W pierwszej turze trzecie miejsce uzyska, według sondaży, były polityk radzącej koalicji Marco Enriquez-Ominami z wynikiem 19 procent. Czwarte - przedstawiciel radykalnej lewicy, Jorge Arrate, na którego może głosować 5 proc wyborców. Nie jest spodziewana wysoka frekwencja. W Chile udział w wyborach nie jest obowiązkowy, jak na przykład w Urugwaju.

pap, dar