Czego nie wolno mówić irlandzkim parlamentarzystom?

Czego nie wolno mówić irlandzkim parlamentarzystom?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z całym szacunkiem, niech się pan p...li - na taką ripostę wobec oskarżającego go o kłamstwo posła zdobył się deputowany współrządzącej Irlandią Partii Zielonych Paul Gogarty. W efekcie użyte przez niego słowo "fuck" trafiło na listę słów, których w parlamencie używać nie można.
Taka nieparlamentarna replika przytrafiła się Gogarty'emu w czasie debaty na temat pierwszych do 1924 roku cięć w świadczeniach socjalnych. Kiedy jeden z posłów opozycji zarzucił Gogarty'emu kłamstwo ten nie mógł powstrzymać się od wysłania pod jego adresem słówka "fuck". Po wszystkim poseł Zielonych przeprosił posłów, tłumaczył jednak, że był wzburzony oskarżaniem go o kłamstwo.

W efekcie przewodniczący parlamentu irlandzkiego Seamus Kirk zarządził na ten temat dyskusję z komisją regulaminową parlamentu. Gogarty'emu jeszcze się upiecze, bo dotychczas słowa "fuck" nie było na liście wyrażeń, których posłom wypowiadać nie wolno. Ci, którzy będą chcieli pójść w jego ślady muszą się jednak liczyć z karą, ponieważ obecnie słowo "fuck" dołączyło do takich wyrażeń jak: bufon, faszysta, wieśniak, hipokryta, szumowina, szczur czy ulicznik, których szanowany irlandzki parlamentarzysta powinien unikać.

"Gazeta Wyborcza", arb