Wielka Brytania w przededniu wyborów. Prasa wskazuje swoich faworytów

Wielka Brytania w przededniu wyborów. Prasa wskazuje swoich faworytów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gordon Brown (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Sprzyjający zwykle Partii Pracy "Guardian" poparł w wyborach liberalnych demokratów, zaś "Times", dotychczas po stronie laburzystów, przerzucił poparcie na konserwatystów. W komentarzu redakcyjnym "Guardian" chwali telegenicznego lidera liberalnych demokratów Nicka Clegga, który zyskał na popularności dzięki temu, że uczestniczył na równych prawach w trzech debatach telewizyjnych z Gordonem Brownem i Davidem Cameronem.
Równocześnie dziennik uznaje za ważne powstrzymanie konserwatystów, zalecając wyborcom taktyczne głosowanie na Partię Pracy w okręgach, w których kandydat liberałów ma niewielkie szanse na wygraną. W wyborach regionalnych do parlamentów w Szkocji, Walii, Irlandii Płn., na burmistrza Londynu i rady miejskiej, a także w wyborach do Parlamentu Europejskiego obowiązuje ordynacja proporcjonalna. Laburzyści i konserwatyści dominują w Izbie Gmin mimo że liczba głosów oddanych na nich maleje.

Tymczasem partię konserwatystów poparł inny dziennik "The Times", wchodzący w skład imperium mediów Ruperta Murdocha. Wcześniej zrobił to samo tabloid "The Sun", który od 1997 r. był po stronie laburzystów. W komentarzu redakcyjnym "Times" uznał, iż "konserwatyści mają do zaoferowania optymistyczną wizję odrodzenia Wielkiej Brytanii". W wyborach w 2001 r. i 2005 r. "Times" popierał laburzystów, a w 1997 r. był neutralny. Konserwatyści mają też po swojej stronie "Daily Telegraph", laburzystów popiera "The Mirror".

Zdaniem "Timesa" po 13 latach rządów laburzystów nadszedł czas zmiany, a premier Gordon Brown "zaprzepaścił gospodarczy boom" i nie powinien być tym, któremu można powierzyć naprawę gospodarki. Sondaże przedwyborcze sugerują, iż najlepsze notowania mają konserwatyści, a potem liberałowie. Partia Pracy w większości sondaży jest na trzecim miejscu, lub ma zbliżone poparcie do liberałów. Z sondaży wynika, iż żadna z partii może nie mieć bezwzględnej większości w Izbie Gmin.

PAP, arb