Biały Dom handluje etatami?

Biały Dom handluje etatami?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Biały Dom broni się przed zarzutami republikańskiej opozycji, że "handluje" posadami w rządzie, proponując je politykom w zamian za wycofanie w wyborach swoich kandydatur zgłaszanym przeciwko kandydatom popieranym przez administrację. Od kilku tygodni Republikanie wytykają administracji sprawę demokratycznego kongresmana Joe Sestaka, który w prawyborach w Pensylwanii w maju zdobył nominację swej partii na senatora z tego stanu.

Sestak pokonał urzędującego senatora Arlena Spectera, którego popierał prezydent Barack Obama. Sam Sestak wyjawił, że Biały Dom oferował mu posadę w rządzie w zamian za niekandydowanie w prawyborach. W ostatnich dniach okazało się, że do podobnej sytuacji doszło w stanie Kolorado. Demokratyczny przewodniczący miejscowego parlamentu stanowego Andrew Romanoff zamierza wystartować w prawyborach przeciw urzędującemu senatorowi Michaelowi Bennettowi, którego popiera Biały Dom.

Rzecznik prezydenta Robert Gibbs tłumaczy, że sam Romanoff starał się o posadę w federalnej Agencji Pomocy Zagranicznej (USAID) w czasie obejmowania władzy przez Obamę półtora roku temu. Ostatnio jednak - podkreślił rzecznik - żadnej pracy w rządzie Romanoffowi nie proponowano. On sam to potwierdził.

Republikanie starają się nagłośnić sprawę Sestaka, przypominając, że oferowanie posady w rządzie w zamian za korzyści polityczne jest wykroczeniem przeciw regułom obowiązującym przedstawicieli władz federalnych. Demokraci odpowiadają na to, że jest to powszechna praktyka, którą stosują od lat politycy obu partii. Zdaniem niektórych komentatorów, kontrowersja może jednak nieco zaszkodzić Obamie, ponieważ prezydent obiecywał zerwanie z metodami rywalizacji politycznej uważanymi za nieetyczne.

PAP, arb