Polonia wybiera prezydenta. Padnie rekord frekwencji?

Polonia wybiera prezydenta. Padnie rekord frekwencji?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. stock.xchng 
Prezydenta wybierają Polacy mieszkający na całym świecie. W Belgii zapowiada się rekordowa frekwencja: na listy wyborcze zapisało się ponad 8 tys. Polaków. Koło południa, po porannych niedzielnych mszach, przed konsulatem w Brukseli utworzyła się kilkudziesięcioosobowa kolejka głosujących.
W Stałym Przedstawicielstwie RP przy UE, gdzie głosowanie odbywa się po raz pierwszy, na listach wyborczych zarejestrowało się ok. 2,5 tys. osób. W konsulacie RP w Brukseli - 4,6 tys., zaś w polskiej szkole w drugim co do wielkości belgijskim mieście Antwerpii - około 1,2 tys. Choć może się wydawać, że nieco ponad 8 tys. na 100-120 tys. Polaków mieszkających w Belgii to niewiele, to żadne poprzednie głosowanie nie przyciągnęło tylu chętnych.

"Mamy rekordową liczbę osób, które zarejestrowały się w Królestwie Belgii w trzech komisjach wyborczych, które otworzyliśmy" - cieszył się szef wydziału konsularnego ambasady RP w Brukseli Piotr Wojtczak. Jego zdaniem, to po części wynik tego, że do Brukseli przybyło w ostatnich latach wielu polskich pracowników unijnych instytucji, po części zaś rezultat prowadzonej przez konsulat akcji informacyjnej przed wyborami.

"Przeprowadziliśmy działania na maksymalną możliwą skalę: na stronach internetowych, we wszystkich mediach polonijnych, rozdawaliśmy ulotki w różnych miejscach, gdzie bywają Polacy, jak choćby polskie sklepy, informowaliśmy proboszczów, którzy informację przekazywali w kościołach" - wyliczał Wojtczak.

Nie każdy wiedział, że trzeba się zarejestrować

Informacja o obowiązku uprzedniej rejestracji, powtarzana także w polskich mediach krajowych, nie dotarła jednak do wszystkich. "Nie usłyszałam wiadomości o tym obowiązku - wiedziałam tylko, że mam głosować. Żałuję, bo odchodzę z kwitkiem, ale to tylko przez własną głupotę" - powiedziała Polka, która się wcześniej nie zarejestrowała.

Konsul Wojtczak zapewnił, że takie przypadki są nieliczne. "Tłumaczymy, że przepisy są przepisami i dopisywać się do listy wyborców w trakcie głosowania nie wolno" - powiedział.

"Mieszkam od pięciu lat w Brukseli, ale chcę być w pełni uczestnikiem życia publicznego w Polsce. Czuję się związana z krajem cały czas"; "Polska jest moim krajem, oddając głos zdecydowanie czuję, że mam wpływ na podejmowanie decyzji"; "poza Polską jesteśmy od 16 lat, ale warto głosować, jesteśmy patriotami i mamy taki obowiązek, każdy Polak powinien głosować" - mówili anonimowo Polacy czekający na oddanie głosu.

W zeszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego głosowało w Belgii niecałe 2 tys. Polaków (dodatkowo 1,3 tys. głosowało na listy belgijskie). W 2007 r. w wyborach parlamentarnych udział wzięło 5,4 tys. Polaków z Brukseli i Antwerpii. Wojtczak powiedział, że tym razem niektóre firmy zatrudniające Polaków przesyłały całe, kompletne listy z danymi swoich pracowników, by mogli oni wziąć udział w wyborach. Głosowanie w trzech komisjach trwa podobnie jak w kraju w godz. 6-20. Wyniki mają być znane w poniedziałek rano.

Wilnie głosowało ponad 300 osób

W ciągu pierwszych siedmiu godzin, do godz. 13 czasu litewskiego w niedzielę (12 czasu polskiego) z możliwości głosowania w wyborach prezydenckich w polskim konsulacie w Wilnie skorzystały 302 osoby.

Jak poinformował kierownik wydziału konsularnego, pierwszy radca ambasady Stanisław Kargul, wybory w Wilnie przebiegają spokojnie. 111 spośród głosujących zarejestrowało się wcześniej, a 191 miało ze sobą odpowiednie zaświadczenia. Byli to głównie turyści z Wadowic, Krakowa i Lublina. "Zawsze biorę udział w wyborach. Chcę mieć czyste sumienie". "To dla nas dodatkowa atrakcja, będąc w Wilnie uczestniczyć w głosowaniu na polskiego prezydenta" - powiedzieli turyści z Lublina. "Od sześciu lat mieszkam na Litwie, ale interesuję się tym, co się dzieje w kraju. Nie jest mi obojętne, kto zostanie prezydentem. Chcę, by państwo po wyborach funkcjonowało bez zakłóceń" - oświadczył Kamil Zalewski.

Według danych wydziału konsularnego, na Litwie mieszka bądź przybywa czasowo około 700 obywateli Polski. W polskich wyborach zazwyczaj uczestniczy około 300 osób. Polacy będący obywatelami Litwy nie mają prawa udziału w polskich wyborach, gdyż zgodnie z litewskim ustawodawstwem nie mogą mieć podwójnego obywatelstwa.

Na Litwie jest czynny tylko jeden lokal wyborczy - w siedzibie wydziału konsularnego ambasady polskiej. Będzie on otwarty do godz. 20 czasu litewskiego (19 czasu polskiego). Przewiduje się, że wyniki wyborów w Wilnie będą znane około godz. 23 czasu litewskiego.

Polacy głosują w Moskwie, Petersburgu, Kaliningradzie i Irkucku

Tylko w tych czterech miastach znajdują się polskie przedstawicielstwa konsularne, na których terenie usytuowane są lokale komisji wyborczych. Czynne są - tak jak w Polsce - od godz. 6 do 20 czasu lokalnego. Najwcześniej - już w sobotę o 23 czasu polskiego - do urn wyborczych poszli obywatele RP w Irkucku, na Syberii. Na wybory zarejestrowało się tam 40 osób - głównie duchownych. W Kaliningradzie o wpisanie do spisu wyborców wystąpiły 34 osoby, a w Petersburgu - 127.

W Moskwie zarejestrowało się 400 osób. Są to ludzie czasowo przebywający w stolicy Rosji w związku z pracą, stażem lub nauką. Głosowanie przebiega spokojnie, bez żadnych zakłóceń.

Wszyscy zmierzający do lokalu wyborczego przechodzą przez bramkę do wykrywania metali, a ich torby i teczki są prześwietlane. Porządku przed ambasadą RP w Moskwie pilnuje kilku milicjantów.

W Hiszpanii spokojnie

Wybory prezydenta RP na terenie Hiszpanii przebiegają spokojnie i bez zakłóceń - poinformowała konsul RP w Madrycie Agnieszka Kucińska. Według Kucińskiej, zainteresowanie wyborami jest większe niż w ubiegłych latach. "Wyborcy preferowali rejestrację przez internet, ale też wiele zgłoszeń było przyjmowanych telefonicznie" - dodała.

W Hiszpanii zarejestrowało się do głosowania 3913 osób, w tym 2664 w okręgu konsularnym Madrytu i 1249 w obejmującym Katalonię i Baleary okręgu konsulatu generalnego RP w Barcelonie.

Do godziny 14.00 w okręgu barcelońskim zagłosowało 561 osób, w tym 202 na podstawie zaświadczeń gmin - poinformowała wicekonsul w Barcelonie Dorota Kobierowska-Loroch.

"Jest duże zainteresowanie wyborami - powiedziała. - Wokół budynku konsulatu ustawiła się spora kolejka do głosowania; na oddanie głosu trzeba czekać pół godziny. Przyjeżdżają całe wycieczki autokarowe. Konsulat RP w Barcelonie odbiera też dużo telefonów z zapytaniami na temat wyborów".

W związku z wyborami prezydenckimi ambasada RP utworzyła 11 obwodów głosowania - dziewięć w okręgu konsularnym Madrytu i dwa w okręgu barcelońskim. To największa liczba obwodów utworzonych do tej pory na terenie Hiszpanii - podczas wyborów w 2005 roku utworzono tylko trzy obwody wyborcze, zaś w wyborach do Sejmu i Senatu w 2007 roku było ich siedem.

Obywatele polscy - turyści oraz Polacy przebywający na stałe w Hiszpanii - mogą głosować w komisjach powołanych w Madrycie (2), Getafe, Pampelunie, Walencji, Maladze, Las Palmas, Barcelonie, Murcji, na Majorce i na Teneryfie. Po raz pierwszy można głosować na wyspach, w Andaluzji i w Getafe (na przedmieściach Madrytu). Po raz pierwszy utworzono więcej niż jeden obwód głosowania w Madrycie. Wybory prezydenckie na terenie Hiszpanii odbywają się w godzinach 6.00 - 20.00 (na Wyspach Kanaryjskich - czasu miejscowego)

PAP, im