- Nie widzę tu żadnej analogii z "Pentagon Papers". Ujawnienie tamtych dokumentów podało w wątpliwość oficjalnie przedstawiany charakter wysiłku zbrojnego USA w Wietnamie i dlatego było taką rewelacją. W materiałach, które przeciekły teraz, na temat wojny w Afganistanie, nie ma nic, czego wcześniej nie wiedzieliśmy, ani niczego, co kwestionuje rodzaj amerykańskiego zaangażowania USA. Zostały tylko bardziej wystawione na widok publiczny niektóre problemy, które mamy z Pakistanem, ale to mniej więcej wszystko. Te dokumenty niczego w istocie nie zmieniają - powiedział ekspert z SAIS.
Komentując krytyczne wypowiedzi Białego Domu na temat przecieku, Volker wyraził opinię, że rząd nie tyle obawia się jego negatywnych skutków dla bezpieczeństwa wojsk USA w Afganistanie, co niepokoi się, że ujawnione dokumenty mogą jeszcze bardziej osłabić poparcie społeczeństwa dla wojny. - Biały Dom martwi się tym, gdyż narastają głosy w USA podające w wątpliwość sens afgańskiej misji, nawołujące do wycofywania wojsk, gdyż misja nie przynosi owoców. Przeciek dostarcza amunicji tym ludziom. Myślę jednak, że w rzeczywistości informacje te przeciekły za sprawą osób, które są niezadowolone z roli, jaką pełni Pakistan i chcą wywrzeć na rząd tego kraju większą presję. Dostarczenie amunicji dla antywojennej opozycji jest skutkiem niezamierzonym. Wikileaks.org to środowisko antywojenne, ale materiały dostarczyli im ludzie z naszych kręgów wojskowo-wywiadowczych - twierdzi Kurt Volker.
PAP, arb