Obama o wyborach w Birmie: ani wolne, ani sprawiedliwe

Obama o wyborach w Birmie: ani wolne, ani sprawiedliwe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama (fot. White House) 
Prezydent USA Barack Obama na spotkaniu ze studentami w Bombaju ocenił, że niedzielne wybory parlamentarne w Birmie nie są "ani wolne, ani sprawiedliwe". W wydanym tego dnia oświadczeniu wezwał też do uwolnienia liderki tamtejszej opozycji Aung San Suu Kyi. - Ponawiamy nasze wezwanie do władz Birmy, by niezwłocznie i bezwarunkowo uwolniły Aung San Suu Kyi i wszystkich więźniów politycznych - oświadczył Obama.
Obecne wybory w Birmie przeprowadzane są po raz pierwszy od 1990 roku, kiedy to wojskowi nie przyjęli do wiadomości przygniatającego zwycięstwa opozycji pod wodzą Suu Kyi, uhonorowanej rok później Pokojową Nagrodą Nobla. Od tego czasu Suu Kyi niemal nieprzerwanie pozostaje ona w areszcie domowym. Pod koniec września władze poinformowały, że Suu Kyi zostanie zwolniona z aresztu kilka dni po wyborach.

Rządząca krajem junta zapowiada powstanie pierwszego rządu cywilnego, ale Zachód i Birmańczycy mieszkający za granicą uważają, że wybory są farsą. W ordynacji wyborczej wojskowi zastrzegli sobie m.in. prawo mianowania jednej czwartej deputowanych oraz deklarowali, że nadal będą obsadzać najważniejsze stanowiska w rządzie. Opozycja wezwała obywateli do bojkotu głosowania.

Podczas spotkania ze studentami Obama wezwał również Indie do wzmocnienia wysiłków w rozmowach pokojowych z Pakistanem, chociaż w jego ocenie Islamabad nie działa wystarczająco szybko przeciwko rebeliantom działającym na jego terytorium. - Mam nadzieję, że z czasem między oboma krajami rozwinie się zaufanie i dialog rozpocznie się być może od mniej kontrowersyjnych kwestii, by dojść do tych bardziej kontrowersyjnych - wyraził nadzieję amerykański prezydent. Z Pakistanu pochodziło 10 terrorystów, którzy w 2008 roku przeprowadzili zamach w Bombaju, zabijając 166 osób. Kraj ten, z którym Indie mają napięte relacje, jest głównym sojusznikiem USA w Afganistanie.

PAP, arb