Polscy żeglarze najprawdopodobniej nie żyją

Polscy żeglarze najprawdopodobniej nie żyją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ratownicy w śmigłowcu zlokalizowali dwie osoby zaginione po poniedziałkowym wypadku polskiego jachtu w Kanale Beagle, na południu Argentyny. Odnalezione osoby nie dają oznak życia.
Jak podała marynarka wojenna Argentyny, jacht rozbił się w Ziemi Ognistej, w pobliżu granicy z Chile. Przyczyną wypadku, którego szczegóły nie są znane, były złe warunki pogodowe - poinformowała Edyta Kwiatkowska-Faryś z ambasady RP w Buenos Aires.

Na pokładzie jachtu znajdowało się siedmiu mężczyzn. W wyniku rozpoczętej we wtorek akcji ratunkowej odnaleziono pięciu rozbitków, którzy są w dobrym stanie; jedna z tych osób wymaga opieki medycznej. "Z informacji, jakie uzyskaliśmy, człowiek ten ma ranę głowy, ale nie jest to rana zagrażająca życiu" - sprecyzowała rzeczniczka ambasady.

Uratowani Polacy znajdują się na statku ratowniczym. Z miejsca, w którym rozbił się jacht, do najbliższego portu Ushuaia płynie się przy dobrej pogodzie co najmniej osiem godzin.

Według Kwiatkowskiej-Faryś, z powodu pogorszenia pogody ratownikom argentyńskiej marynarki wojennej nie udało się dotrzeć jeszcze do znajdujących się na skałach dwóch osób, które - ich zdaniem - nie dają oznak życia. - Żeby móc przetransportować te ciała na statek ratowniczy, trzeba poczekać, aż trochę poprawi się pogoda - wyjaśniła rzeczniczka.

Pełnomorski jacht morski odbywał podróż dookoła świata, wyprawa ta trwała już od jakiegoś czasu. Załoga składała się z wykwalifikowanych żeglarzy. Według argentyńskich mediów chodzi o jacht "Nashachata".

zew, PAP