- To, co jest problemem, to sama osobowość naszego biskupa, który jest człowiekiem skrajnie brutalnym, gwałtownym. Zarzucamy mu postępowanie, które nie szanuje osób i które jest powodem ogromnych cierpień tych, którzy muszą z nim pracować - powiedział Rene Moulinas, rzecznik stowarzyszenia "Chrześcijanie w Vaucluse".
Tuż obok manifestacji przeciwników duchownego zebrała się w licząca kilkanaście osób grupa innych awiniońskich katolików, którzy są zwolennikami abpa Cattenoza. Zapalili oni świece "na znak nadziei" i ubolewali nad brakiem solidarności w diecezji.
Przeciwnicy arcybiskupa oskarżają go nie tylko o lekceważenie głosu świeckich parafian, ale też o nadmierne wydatki w awiniońskiej diecezji, przeznaczone m.in. na prace remontowe w rezydencji hierarchy. Jak twierdzi katolicki dziennik "La Croix", niezadowolenie wiernych budzi także to, że arcybiskup odsunął z diecezji miejscowych kapłanów, sprowadzając masowo młodych księży z zagranicy - z krajów Afryki, z Brazylii, a także Polski. Krytycy twierdzą, że pociąga to za sobą bardzo wysokie koszty, a zagraniczni księża nie są przygotowani do misji we Francji. Indagowany przez "Le Monde" abp Cattenoz odpierał te zarzuty, twierdząc, że dzięki księżom zagranicznym przeprowadzi "nową ewangelizację". - Liczba księży w naszej diecezji spada, a ci, którzy pozostali, starzeją się. Żeby ewangelizować młodych, potrzeba młodych. A wierni u nas mają 70 lat! - bronił się w wywiadzie dla "Le Monde" swojej polityki personalnej abp Cattenoz. "Le Monde" twierdzi, że krytykowany przez wiernych awinioński arcybiskup uzyskał niedawno osobiste poparcie papieża Benedykta XVI, który jednak przestrzegł go przed nadmiernym pośpiechem w działaniu.
PAP, arb