W rześkim, zimowym powietrzu nad domami i ulicami Kabulu unoszą się dziesiątki różnobarwnych latawców, których puszczanie było zabronione pod rządami talibów.
Jedną z pierwszych rzeczy, jakie ogłosili talibowie po zajęciu Kabulu w 1996 roku, był zakaz puszczania latawców, starodawnego hobby Afgańczyków, datującego się jeszcze z czasów przedislamskich, gdy ludność kraju wyznawała buddyzm.
Talibowie nigdy nie podali, dlaczego nie znoszą latawców, ale zakaz egzekwowali nader bezwzględnie. Budząca strach policja religijna talibów karała chłostą dzieci przyłapane z latawcami, biła ich wytwórców, sprzedawców i niszczyła ich zapasy.
Ezmaraj spędził trzy dni w więzieniu, gdy sąsiad doniósł, że puszczał latawce nocą.
Teraz te afgańskie symbole wolności powiewają wszędzie, przytwierdzone do okiennic domów, a w sklepach można kupić różnokolorowe kłębki nici, butelki z klejem i arkusze latawcowej bibułki.
W ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiło się z powrotem kilkanaście sklepów z latawcami.
Małe latawce dla dzieci kosztują równowartość 25 groszy, ale za większe modele, używane w powietrznych pojedynkach, trzeba zapłacić równowartość 25 i więcej złotych, co w tym biednym kraju jest pokaźną sumą.
Talibowie uwzięli się na latawce być może dlatego, że w Afganistanie są one bardziej rozrywką mężczyzn niż dzieci.
Dorośli Afgańczycy uprawiają walki na latawce: chodzi w nich o to, kto komu podetnie fruwającą bibułkową konstrukcję, zręcznie pociągając szorstką nić swojego latawca.
Wynik walki jest często przedmiotem zakładów między współzawodnikami lub widzami, i chyba właśnie to nie podobało się talibom, choć nigdy tego nie wyjaśnili.
nat, pap
Talibowie nigdy nie podali, dlaczego nie znoszą latawców, ale zakaz egzekwowali nader bezwzględnie. Budząca strach policja religijna talibów karała chłostą dzieci przyłapane z latawcami, biła ich wytwórców, sprzedawców i niszczyła ich zapasy.
Ezmaraj spędził trzy dni w więzieniu, gdy sąsiad doniósł, że puszczał latawce nocą.
Teraz te afgańskie symbole wolności powiewają wszędzie, przytwierdzone do okiennic domów, a w sklepach można kupić różnokolorowe kłębki nici, butelki z klejem i arkusze latawcowej bibułki.
W ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiło się z powrotem kilkanaście sklepów z latawcami.
Małe latawce dla dzieci kosztują równowartość 25 groszy, ale za większe modele, używane w powietrznych pojedynkach, trzeba zapłacić równowartość 25 i więcej złotych, co w tym biednym kraju jest pokaźną sumą.
Talibowie uwzięli się na latawce być może dlatego, że w Afganistanie są one bardziej rozrywką mężczyzn niż dzieci.
Dorośli Afgańczycy uprawiają walki na latawce: chodzi w nich o to, kto komu podetnie fruwającą bibułkową konstrukcję, zręcznie pociągając szorstką nić swojego latawca.
Wynik walki jest często przedmiotem zakładów między współzawodnikami lub widzami, i chyba właśnie to nie podobało się talibom, choć nigdy tego nie wyjaśnili.
nat, pap